Zagłębie Sosnowiec - Wieczysta Kraków 1:4 (1:0)
- Bramki: 1:0 Biliński 41, 1:1 Kasolik 50, 1:2 Łysiak 53, 1:3 Semedo 65, 1:4 Torres 90+3.
- Zagłębie: Siuta - Boruń, Janiszewski, Kurtović, Suchockyj - Mularczyk (66 Marciniec), Pawlusiński (57 Zawojski), Valencia, Zalewski (66 Acosta) - Biliński, Agbor (46 Snopczyński).
- Wieczysta: Mikułko - Brzęk, Mikołajewski, Kasolik, Koj - Sandoval (46 Torres), Góralski (46 Goku), Łysiak (83 Pakulski), Trąbka (12 Swędrowski), Semedo - Fidziukiewicz (66 Chuma).
- Sędziował: Damian Gawęcki (Kielce). Żółte kartki: Agbor, Zawojski. Widzów: 4916.
Wieczysta do tego meczu przystąpiła w mocno zmienionym zestawieniu. Z wyjściowej "11" na środowe starcie z Polonią Bytom zostało tylko 4 graczy. Opaskę kapitana (od Michała Pazdana) przejął Jacek Góralski. Na szpicy - dopiero po raz drugi w tym sezonie w pierwszym składzie - był Michał Fidziukiewicz.
W pierwszej połowie Zagłębie było lepsze od Wieczystej
Pierwsze kilkanaście minut zupełnie nie przypominało wcześniejszych spotkań Wieczystej, momentami była zamknięta w głębokiej obronie. Okazji gospodarzom nie brakowało. W 7 min po złym wybiciu gości z własnego pola karnego Miłosz Pawlusiński huknął z około 30 metrów - nieznacznie spudłował. Po chwili czujność Antoniego Mikułki sprawdził Kamil Biliński. W 11 min, po wrzutce z prawej flanki, tuż nad poprzeczką główkował Emmanuel Agbor. Następnie, po zagraniu z lewej strony, przed bramką w piłkę nie trafił Bartosz Boruń.
Wieczysta z czasem przejmowała inicjatywę. Pierwszą ciekawą ofensywną akcję krakowianie przeprowadzili w 22 min, lecz bez strzału. Po rajdzie Lisandro Semedo powstało zamieszanie, dryblujący Fidziukiewicz przewrócił się po interwencji rywala, ale sędzia nie dopatrzył się przewinienia.
W 30 min po stracie krakowian i kontrze Zagłębie miało dwie szanse w odstępie kilku sekund: strzał Bilińskiego (po rykoszecie) obronił Mikułko, a następnie "główka" Agbora ze środka pola karnego była niecelna.
Przełom nastąpił w 41 min. Najpierw blisko gola dla gości był Fidziukiewicz, po jego strzale głową piłkę złapał Kacper Siuta. Bramkarz szybko rozpoczął akcję dalekim wykopem, futbolówkę po złym zagraniu przyjezdnych przejął Biliński. Miał dużo miejsca, po jego uderzeniu z ponad 25 m i nie najlepszej interwencji Mikułki było 1:0. A gdyby w doliczonym czasie I połowy kontrę lepiej wykończył Patryk Mularczyk, faworyt byłby w jeszcze większych opałach.
Goku szybko wypracował dwa gole dla Wieczystej w meczu w Sosnowcu
W przerwie trener Peszko dokonał dwóch zmian na poprawę siły ataku krakowskiej drużyny, wpuszczając najcięższe działa: Manuela Torresa (na skrzydło) i Goku (ofensywny pomocnik zastąpił defensywnego Góralskiego; miał duży udział przy dwóch golach). Ale to Zagłębie pierwsze miało świetną okazję - Szymon Zalewski przedarł się lewym skrzydłem, strzelił z dość ostrego kąta wprost w bramkarza, a dobitka Bartosza Snopczyńskiego była niecelna.
To się bardzo szybko zemściło. Po chwili po strzale Łysiaka Siuta musiał się mocno sprężyć, ale jeszcze zatrzymał przyjezdnych. Po tej interwencji był korner, po którym Wieczysta wyrównała. Goku zacentrował na środek pola karnego, a Konrad Kasolik celnie uderzył wolejem Dla stopera to dopiero trzeci mecz w tym sezonie.
Po trzech minutach, i kolejnym stałym fragmencie, było 1:2! Po wrzucie z autu Goku zagrał w pole karne do Łysiaka, ten przyjęciem z półobrotem uciekł stojącemu za nim obrońcy, po czym kopnął w bliższy róg, a bramkarz przepuścił futbolówkę. Dla Łysiaka to siódmy gol w lidze, jest najlepszym strzelcem Wieczystej.
Piękny gol Torresa na koniec meczu Zagłębie - Wieczysta
Sosnowiczanie rzucili się do ataku. Po uderzeniu Joela Valencii tor lotu piłki zmienił Snopczyński, ale spudłował. Po chwili temu ostatniemu w jeszcze lepszej sytuacji zupełnie nie wyszło uderzenie.
Drużyny przez chwilę ciosy, lepiej wyszła ma tym Wieczysta, która w 65 min po kontrze podwyższyła prowadzenie. Akcja była przedniej marki: Bartosz Brzęk dalekim zagraniem niemal z narożnika boiska posłał piłkę na połowę Zagłębia, Torres wykorzystał błąd źle główkującego rywala, podał w pole karne do Semedo, ten "położył" zwodem obrońcę i z kilku metrów trafił do siatki obok golkipera.
Do końca goście już w zasadzie kontrolowali mecz. Niezłą szansę miała w 81 min Bartosz Zawojski., ale nie zapanował nad piłkę, skończyło się faulem na bramkarzu i żółtą kartką. Nadzieję Zagłębiu mógł przywrócić w 90 min Biliński, lecz po akcji i zagraniu z boku Borunia nie trafił z w piłkę (a był 5 m przed bramką).
Wynik w ostatniej akcji meczu ustalił Torres, który po kontrze z okolicy narożnika pola karnego strzelił od poprzeczki.
