- We wrześniu 1989 roku trafiłem do Bimbo do parafii św. Antoniego. To niedaleko od stolicy Republiki Centralnej Afryki - Bangui. RCA przywitała mnie wówczas wysoką, 40-stopniową temperaturą. Tam spędziłem osiem lat i ponownie trafiłem w to miejsce w ubiegłym roku, gdy było bardzo niespokojnie - opowiada ks. Muszyński, który w niedzielę będzie obchodził jubileusz 25-lecia posługi misyjnej.
Misjonarze z diecezji tarnowskiej są tam od 1987 roku, a ksiądz Marek był trzecim misjonarzem, który podjął się tego trudnego zadania. Parafia św. Antoniego z Padwy w Bimbo jest największą placówką tarnowskich misjonarzy. Mają tam pod opieką bardzo rozległy teren. Do niektórych wiernych docierają nawet… łodzią.
- Najczęściej korzysta z niej ksiądz Jacek. Ma pod opieką 16 kaplic, żeby dotrzeć do położonej najdalej, musi pokonać łodzią 60 km. Podróż do bezpiecznych nie należy, bo w rzece pływają kajmany, a na drzewach przy brzegu nie brakuje węży boa. Rzeka w najgłębszym miejscu ma nawet 50 metrów - opowiada ksiądz Marek.
To tylko niektóre ciekawostki z życia naszego misjonarza. Są i takie miejsca, gdzie trzeba dotrzeć pieszo do wioski. Kaplica to często skromna wiata na balach pokryta dachem z trzciny, a ołtarz stanowi kamienny głaz.
W niedzielę o godz. 12 w kościele parafialnym pw. św. Jadwigi Królowej zostanie odprawiona uroczysta msza św. dziękczynna z prośbą o dalsze boże błogosławieństwo dla ks. Marka z okazji 25-lecia pracy misyjnej. Wspólnej modlitwie dziękczynnej przewodniczył będzie biskup Andrzej Jeż - ordynariusz diecezji tarnowskiej.