Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki umysł i słoneczna dusza

prof. Ryszard Tadeusiewicz
archiwum
Chociaż ten cykl felietonów ma tytuł "O nauce i naukowcach" zwykle piszę w nim o badaniach i odkryciach naukowych. Dzisiaj chcę jednak wrócić do wątku pisania o ludziach, ponieważ jest powód, żeby napisać o Człowieku naprawdę wielkiego formatu. Powód smutny, bo Człowiek ten odszedł od nas.

Jednak zbiór Jego naukowych sukcesów, osiągnięć lekarskich oraz mądrości, którą nas hojnie obdarzał, sprawia, że jeszcze długo będzie pomiędzy nami. Nie ciałem, ale cudownym blaskiem swojej duszy.

Profesor Andrzej Szczeklik - to była Postać, jakich niewiele się zdarza. Wybitny Uczony - napisał (cytuję tu dane z Publish or Perish) 857 publikacji naukowych, które były cytowane na całym świecie 12.746 razy. To imponujące! Moje prace, chociaż napisałem ich więcej, zacytowało (według tego samego źródła) zaledwie 2.383 uczonych. To daje jakąś miarę wielkości osiągnięć Profesora Szczeklika jako Uczonego!

Gdyby o wielkości i wspaniałości Profesora Szczeklika miał decydować wymiar dorobku naukowego, to chociaż zdecydowanie można Go zaliczyć do grona najwybitniejszych polskich uczonych, jednak nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, bo piękne kolekcje cytowań mają także inni krakowscy badacze.

Tym, co wyróżniało tego niezwykłego Człowieka, była jego wielka życzliwość. Wszyscy, którzy Go znali, na zawsze zapamiętają Jego uśmiech, stwarzający specyficzny klimat w trudnych kontaktach między Nim i pacjentem, który miał szczęście znaleźć się pod Jego opieką.

Jako lekarz Profesor Szczeklik był ogromnie ceniony i przez to dosłownie rozchwytywany. Oczywiście płacił za to ogromnym wysiłkiem i ciągłym brakiem czasu. Wielokrotnie namawiałem Go, żeby zgodził się na krótką rozmowę ze mną przed mikrofonami Radia Kraków, gdzie w niedzielne popołudnia w prowadzonej przez red. Jana Stępnia znakomitej audycji "W kręgu nauki" wielokrotnie przedstawiałem wielkich krakowskich uczonych oraz ich dzieła. Udało mi się nawet trzykrotnie gościć w tej audycji księdza profesora Michała Hellera, laureata Nagrody Templetona (kwotowo cenniejszej od Nagrody Nobla), ale Profesor Szczeklik zawsze mówił: Tak, tak, bardzo chętnie, ale teraz nie mogę. Pan rozumie, pacjenci…

Ubiegałem się przez dwa lata o ten kwadrans czasu Profesora, żeby utrwalić i przekazać przez radio Jego głos, Jego myśli, Jego cudowną osobowość. Niestety, nic z tego nie wyszło.

Ale gdy w potrzebie był mój były student, którego córka ciężko zachorowała i lekarze w rodzinnej Częstochowie nie potrafili pomóc, sugerując, że może tu kluczowa byłaby rada prof. Szczeklika - wystarczyło, że raz zadzwoniłem. Profesor był już na emeryturze, nie praktykował, a jednak zgodził się przyjąć cierpiącą dziewczynę i rzeczywiście ją wyleczył. Na to nie szczędził czasu!

Był wspaniałym lekarzem, a jednak nie zawsze wygrywał z chorobą. Przez wiele lat toczył walkę o zdrowie i życie twórcy i animatora "Piwnicy pod Baranami" Piotra Skrzyneckiego. Walkę, jak wszyscy wiemy, przegraną. Dzisiaj nie ma już Piotra ani jego dzwonka, ale wszyscy znają jego spiżową postać siedzącą przy wystawionym na chodnik stoliku w jednej z ulubionych kawiarni niedaleko pałacu Pod Baranami.

Krakowianie i turyści odwiedzający Rynek chętnie przysiadają się do spiżowego artysty, robią sobie z nim zdjęcia, piją w jego towarzystwie kawę (albo coś mocniejszego, czego Skrzynecki był wielkim zwolennikiem) - i nikt zapewne nie wie, że ten pomnik ufundował Profesor Szczeklik, który najpierw desperacko walczył o zdrowie i życie Piotra, a gdy choroba okazała się mocniejsza, przeznaczył na ten pomnik i uwiecznienie tej szczególnej krakowskiej postaci całą otrzymaną właśnie wtedy Nagrodę Fundacji Nauki Polskiej, zwaną Polskim Noblem.

Przedstawiłem Profesora Szczeklika jako Uczonego, wspomniałem o Jego osiągnięciach jako lekarza. Prezentacja ta byłaby jednak niepełna, gdybym nie wspomniał o nim jako o Mędrcu. To słowo wyszło trochę z obiegu, może dlatego, że trudno dziś znaleźć kogoś, kogo byśmy mogli obdarzyć tym mianem nie narażając się na przypuszczenie, że sobie robimy kpiny. Jednak ja pozwolę sobie użyć tego niemodnego terminu w odniesieniu do Profesora Szczeklika, bo żadne inne określenie nie oddaje tego, kim On w istocie był.

Jako Mędrzec Profesor Szczeklik prowadził niesłychanie wnikliwe rozumowania na temat istoty zdrowia i choroby oraz natury procesu leczenia. Były one wyrazem pokory lekarza wobec tajemniczych procesów toczących się w ciele pacjenta, które lekarz usiłuje wspomagać, ale nad którymi jeszcze długo nie będzie w stanie całkiem zapanować. Znane są dwie książki Profesora Szczeklika, przedstawiające tę Jego głęboką mądrość: "Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy nauki i sztuki" oraz "Kore. O chorych, chorobach i poszukiwaniu duszy medycyny".

Obydwie przysłał mi z bardzo osobistymi dedykacjami i do obydwu sięgnę teraz ponownie, żeby raz jeszcze ogrzać się w słońcu Jego duszy. Tylko to zostało, skoro nie obdarzy mnie już swoim uśmiechem…

Wybieramy Ludzi Roku 2011. Zobacz listę kandydatów i oddaj głos!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska