Zawody reklamowano jako jedynie, w których startujący nie tracą kalorii, ale zyskują je i to w błyskawicznym tempie. O dziwo, w turniejowe szranki stanęli nie tylko mężczyźni, którym podobno na wyglądzie nie zależy, ale również panie rzekomo przesadnie dbające o linię. Przekrój wiekowy był również zaskakujący – od licealistów po emerytów.
Organizatorzy, działające w Nowym Sączu stowarzyszenia: „Dla Miasta" i „Młodzi Aktywni" zostali zaskoczeni liczbą chętnych do publicznego pożerania pączków. Zabrakło miejsc przy stolikach ustawionych przed wejściem do ratusza, więc zorganizowano dwie rundy. W konkursowe szranki stanęła nawet ekipa rajców miejskich. Liderem ich zespołu był wiceprzewodniczący Rady Miasta Michał Kądziołka. U jego boku znaleźli się radni Tomasz Cisoń i Patryk Wicher. W ostatnim z wymienionych upatrywano kandydata do zwycięstwa.
– Liczył się czas, w którym zawodnicy pochłoną trzy duże pączki z lukrem i cukrem pudrem i było obojętne jaką techniką to uczynią. – wyjaśnia jedna ze współorganizatorek Anna Kmecik,. Do zapijania mieli w butelkach wodę mineralną.
Rajcy miejscy, chłopy zacnej postury, zawiedli. Żaden nie wywalczył miejsca na podium.
Tryumfował Kamil Łatka. Uczeń klasy trzeciej technikum o specjalności mechatronika, w Zespole Szkół Elektryczno-Mechanicznych im. Generała Józefa Kustronia w Nowym Sączu wchłonął trzy wielkie pączki w minutę i dwadzieścia pięć sekund.
Zwycięzca wyznał, że nie przepada za słodkim, a zwłaszcza pączkami. Kalorie, które zyskał zamierza stracić za sprawą otrzymanej nagrody. To wejściówki na treningi w siłowni.
– Nie traciłem czasu na gryzienie pączka, lecz odłamywałem z niego duże kąski i połykałem – ujawnia swoją technikę zwycięzca tłustoczwartkowych zawodów, Kamil Łatka.
Wiceprzewodniczący Rady Miasta Michał Kądziołka tłumaczył przegraną rajców, tym że potraktowali start jako dobrą zabawę.