- Pachnie swoją historią. To złożony zapach, na który składa się i aromat deski, na której jest namalowana, po części też tego, czym jest namalowana, ale także odczynników konserwatorskich używanych do tego, by była zachowana w tak dobrym stanie. A więc jest to zarówno XV-wieczny Mediolan, jak i XXI-wieczny Kraków - mówi Andrzej Szczerski, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie, które wraz z krakowskim Uniwersytetem Ekonomicznym, Uniwersytetem w Lublanie i Muzeum Narodowym Słowenii realizuje projekt Odotheki. - Ten projekt pozwala nam zrozumieć, na jak wielu poziomach działa na nas dzieło sztuki i że to, co widzimy jest najważniejszym, ale tylko jednym z wielu czynników kształtujących percepcję. Obcowanie z dziełem sztuki to także kontakt z jego zapachem.
A w przypadku "Damy z gronostajem" to nie takie łatwe, ponieważ obserwatora dzieli od dzieła gablota zabezpieczająca obraz przed czynnikami zewnętrznymi, ale też stanowiąca zaporę dla zapachu. Badacze zebrali znad powierzchni "Damy" zapach i poddali go badaniom laboratoryjnym, a następnie zamknęli zapach dzieła Leonarda da Vinci w... pisaku.
- W laboratorium dokonaliśmy rozdział substancji tak, by wyodrębnić zapach obrazu, nazwać związki - wyjaśnia prof. Tomasz Sawoszczuk, koordynator projektu. - Dodatkowo dysponując olfaktometrem, w którym detektorem zapachów jest dosłownie nasz nos, mogliśmy wskazać nazwy zapachów związków składających się na zapach samego obrazu. Tym samym, dysponując wynikami czysto chemicznymi z urządzenia i danymi sensorycznymi z naszych nosów, mogliśmy wprost wskazać, jakie substancje chemiczne składają się na zapach obrazu i wiernie go odtworzyć.
Zapachów nie da się utrwalić, pisaki, w których został odtworzony zapach mają trwałość ok. dwóch tygodni. W przyszłości badacze sprawdzą, jak zapach obrazu wpływa na odbiór dzieła i całej wystawy przez zwiedzających.
- Zapach dzieła pozwoli poszerzyć kontekst narracji wokół niego, np. powrót w wyobraźni do miejsca, gdzie powstawało dzieło. Być może pozwoli na odtworzenie emocji artysty i tych skierowanych do odbiorcy, pozwoli interpretować na nowo symbolikę dzieła - dodaje Elżbieta Zygier, Główny Konserwator MNK.
Choć sama biblioteka zapachów na myśl przywodzi laboratorium naukowe niż miejsce, nie będzie w niej fiolek i flakonów, nie będzie to nawet żaden budynek, w którym zgromadzone będą obiekty badań. Tworzona przez krakowskich i lublańskich badaczy odotheka ma być biblioteką wiedzy o zapachu, uwzględniającej pełen kontekst historyczny, na który składają się m.in. miejsce powstania, prace konserwatorskie czy warunki ekspozycji, dzięki którym uda się stworzyć zbiór przepisów i receptur na odwzorowanie zapachu danego zabytku. Dowiemy się, jakie związki chemiczne należy zmieszać, by uzyskać konkretny zapach.
"Dama z gronostajem" jest pierwszym przebadanym w ten sposób dziełem, kolejne, które trafią do bazy zapachów to: wielkoformatowy projekt witrażu "Bóg Ojciec" i pastel "Macierzyństwo" Stanisława Wyspiańskiego, Traktat krakowski, czyli XVI-wieczny dokument, którego rezultatem był hołd pruski, puder stworzony przez dr. Lustera w początkach działalności firmy Miraculum, praca Aliny Szapocznikow "Zielnik" wykonana z żywicy poliestrowej, wykonana z wełny koziej XVII-wieczna burka Stefana Czarnieckiego oraz "Dziewczynka z chryzantemami" Olgi Boznańskiej.
Zapach, póki co, nie będzie ogólnodostępny dla zwiedzajacych.
