WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
- To był najbardziej szalony tydzień w pańskiej karierze?
- Na pewno środowy mecz dostarczył nam mnóstwo emocji. Teraz też w Opolu ich nie brakowało. Może trochę w końcówce zabrakło nam więcej spokoju, żeby dłużej utrzymywać się przy piłce, ale koniec końców wygraliśmy w ciągu tygodnia dwa mecze i to w tym wszystkim jest najważniejsze.
- Dwa mecze, z których medialne głośniej było o potyczce z Widzewem, ale dla was w szerszej perspektywie ważniejszy był ten mecz w Opolu z Odrą. Zgodzi się pan z taką tezą?
- Zgodzę się. Oczywiście Puchar Polski jest też dla nas bardzo ważny. Jest też ważny dla naszych kibiców. Przeżywamy w nim w tym sezonie niesamowitą przygodę. Prawda jest jednak taka, że musimy skupić się na lidze, bo wszyscy wiedzą, że dla nas awans do ekstraklasy to jest cel nadrzędny w tym sezonie.
- Zamykając temat meczu z Widzewem, jak pan ocenia to całe zamieszanie w związku z pismem łodzian, którzy domagają się powtórki tego spotkania?
- Nawet nie chcę się wypowiadać na ten temat. Wygraliśmy na boisku, a reszta nas nie interesuje.
- To przejdźmy do meczu w Opolu. Odra was zaskoczyła tak niskim ustawieniem? Wyglądało to szczególnie w pierwszej połowie jakby grali na wyjeździe, a nie u siebie.
- To prawda, że mieliśmy dużo miejsca w pierwszej połowie, ale brakowało w tym wszystkim konkretów z naszej strony. Paradoks polega na tym, że po przerwie miejsca było już mniej, ale zdobyliśmy dwie bramki. I to było najważniejsze, bo po pierwszej części, w których nie udało nam się strzelić gola, wyszliśmy na drugą połowę z wiarą, z pozytywnym nastawieniem i przyniosło to efekt.
- Ostatnie dwadzieścia minut pozostawaliście już w głębszej obronie. Trener Albert Rude na konferencji prasowej nawet nie krył, że wyszło po prostu zmęczenie z meczu z Widzewem - fizyczne, ale też psychiczne. Pana zdaniem również taki był powód tego jak ten mecz wyglądał pod koniec?
- Na pewno to jak wyglądaliśmy w końcówce było w jakimś stopniu pokłosiem tego meczu pucharowego. Najbardziej zabrakło nam jednak dłuższego utrzymania się przy piłce. Mimo tego ostatecznie zrobiliśmy swoje i zgarnęliśmy trzy punkty. I to się liczy najbardziej w tym wszystkim.
- Teraz czas was starcie z liderem, z Arką Gdynia…
- No… ciężki wyjazd nas czeka. Jedziemy do lidera, ale jeśli zagramy z takim polotem jak z Widzewem, a do tego dorzucimy skuteczność z drugiej połowy meczu z Odrą plus dołożymy do tego wszystkiego mnóstwo zdrowia, to myślę, że wynik będzie dla nas pozytywny.
- A tak mentalnie ten tydzień was odbudował po porażce z Tychami?
- Na pewno przyniósł dużo optymizmu przede wszystkim mecz z Widzewem. Prawda była taka, że dwa pierwsze spotkania w tym roku były słabe w naszym wykonaniu i potrzebowaliśmy takiego potwierdzenia własnej dyspozycji. Mecz w środę pozwolił nam znów uwierzyć, że potrafimy dobrze grać w piłkę i wygrywać z klasową drużyną. To na pewno był taki pozytywny kop dla wszystkich.
- Odkrycie Roku Jakub Krzyżanowski: To jest moment, gdy można się zatrzymać…
- Tomasz Tułacz, Trener Roku: Nie skreślajcie żadnego dziecka
- Oskar Kwiatkowski: Jestem lokalnym patriotą. Chcę wznieść snowboard na wyższy poziom
- Rudolf Rohaczek: Nie było lepszego klubu od Comarch Cracovii w ostatnich 20 latach
- Oskar Kwiatkowski na czele 10 Asów Małopolski. W Krakowie odbyła się uroczysta gala
- Witold Skupień: Dzięki narciarstwu przestałem się wstydzić swojej niepełnosprawności
