– Dowiedziałem się po meczu, że jestem najmłodszym debiutantem w historii Wisły. To wyjątkowe uczucie, bardzo się z tego cieszę – nie krył młodziutki piłkarz po końcowym gwizdku. – Przygotowanie mentalne było na bardzo dobrym poziomie, co jest zasługą trenerów, również starszych kolegów z drużyny. Stoperzy, Marcin Wasilewski, Maciej Sadlok pomagali mi bardzo w przygotowaniu do tego meczu. Dostałem również sporo cennych uwag do Lukasa Klemenza i trenera Mariusza Jopa. Traktowałem to spotkanie tak samo jak występ w Centralnej Lidze Juniorów. W Sosnowcu też były dwie bramki, zielona trawa i białe linie. Lekki stresik był, ale nie aż taki, żeby przeszkadzało mi to w grze.
Swojego podopiecznego chwalił też trener Maciej Stolarczyk: – Jest to reprezentant kraju w swoim roczniku, u trenera Marcina Dorny. I tam spisuje się bardzo dobrze. W związku z tym, że mieliśmy takie vacaty na pozycji środkowego obrońcy, zdecydowałem się na wystawienie tego zawodnika do pierwszej „jedenastki”. Jak na debiut tak młodego zawodnika, oceniam go bardzo pozytywnie.
Rzeczywiście, Hoyo-Kowalski zaprezentował się jak na swój wiek bardzo dobrze. Na pewno nie odstawał od bardziej doświadczonych zawodników umiejętnościami. Barierą mogło być przygotowanie fizyczne, ale i na to został przygotowany przez trenera Macieja Stolarczyka. Szczególnie jeśli chodzi o pojedynki z silnym jak tur Vamarą Sanogo.
– Trener mówił mi przed meczem, że starać się zaskoczyć Sanogo sprytem i spróbować go np. wyprzedzać, albo czekać na błąd techniczny, bo wiadomo, że mam dopiero 15 lat i na takie twarde, siłowe pojedynki z takimi zawodnikami mam jeszcze czas – zdradził wiślak.
Na pytanie, czy coś zaskoczyło go w tym premierowym występie, odpowiedział krótko i konkretnie: – Intensywność gry jest większa niż w juniorach i widać też większą jakość zawodników.
Pytany o ocenę swojej gry, dodaje natomiast: – W paru sytuacjach mogłem się lepiej zachować, zagrać pewniej w defensywie, ale generalnie, jak na debiut nie było chyba źle.
Żałował jedynie, że debiut w ekstraklasie zakończył się porażką. – Pierwszą połowę rozegraliśmy bardzo dobrze, ale niestety, na początku drugiej straciliśmy koncentrację i dzięki temu Zagłębie strzeliło dwie bramki. Później znów zaczęliśmy lepiej grać i tylko szkoda, że nie wpadła dla nas druga bramka – ocenia Hoyo-Kowalski.
Debiut Daniela Hoyo-Kowalskiego to również okazja, żeby lepiej poznać tego młodego zawodnika. Z racji wieku dzieli on piłkarskie obowiązki ze szkołą. – Mój dzień wygląda tak, że wstaję rano i jadę do Myślenic na trening, analizy. Gdy wracam do domu mam zajęcia szkolne, bo przeszedłem na indywidualny tok nauczania. Dlatego mam np. dwie godziny matematyki, czy polskiego. Chodzę do trzeciej klasy gimnazjum i jestem właśnie po egzaminach.
W szatni Wisły takich młodych, kilkunastoletnich zawodników jest więcej. Co zrozumiałe, trzymają się oni razem, ale Hoyo-Kowalski zastrzega: – Wspieramy się, ale też nie jest tak, że w szatni jesteśmy gdzieś na uboczu, że traktowani jesteśmy jak powietrze. Jest zupełnie inaczej. Możemy liczyć na wsparcie starszyzny, traktują nas normalnie, atmosfera w drużynie jest bardzo dobra.
Piłkarskie wzory? – Nie mam jednego specjalnego – mówi zawodnik Wisły. –Staram się raczej u każdego doświadczonego zawodnika coś dobrego podpatrzeć. W Wiśle oczywiście najchętniej podpatruję jak zachowuje się Marcin Wasilewski czy Maciek Sadlok. Z Marcinem miałem zresztą okazję zagrać w sparingach i bardzo dużo mi podpowiadał. Tak samo Maciek czy Lukas.
Jeśli ktoś w ekstraklasie debiutuje w wieku 15 lat, to może mieć wielkie marzenia. Daniel Hoyo-Kowalski zdaje się jednak mocno stąpać po ziemi. Pytany o swoje piłkarskie marzenia mówi bowiem z uśmiechem: – Na razie to ja myślę o kolejnym treningu i meczu.
Oto piłkarze Wisły Kraków, którzy mogą odejść z Reymonta lad...
- Blaski i cienie szalonego sezonu Cracovii
- „Misiek” wyzywany na trybunach Wisły. Ultrasi grożą śmiercią
- Saidi Ntibazonkiza. Co robi teraz gwiazda Cracovii? ZDJĘCIA
- Maor Melikson. Piękna żona, dzieci, tatuaże [ZDJĘCIA]
- Oto nowa krakowska atrakcja. Otworzyła ją Isia Radwańska
- Takie ciacha grają w Sandecji! ZDJĘCIA
