Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków: dwa tygodnie na poprawę

Bartosz Karcz
Gdyby przed startem rundy wiosennej ktoś powiedział kibicom Wisły, że po czterech kolejkach będzie ona nie tylko liderem, ale w dodatku uzyska aż pięć punktów przewagi nad drugim zespołem, to taką sytuację fani wzięliby w ciemno. Rzeczywistość zespołu wcale jednak tak różowo jak tabela nie wygląda, bo schody dopiero się zaczną, a w grze jest wiele mankamentów.

Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Robert Maaskant, który po meczu w Bytomiu był bardzo zły. Holender przyzwyczaił wszystkich, że nawet po porażkach pojawiał się na jego obliczu choć na moment uśmiech. Tym razem było inaczej. Widać było, że zaprzepaszczona szansa na odskoczenie rywalom na siedem punktów bardzo go zdenerwowała.

- Znaliśmy rezultat Polonii z Kielc, widzieliśmy, jak gra ten zespół - mówił Maaskant. - Zwracaliśmy uwagę zawodnikom, żeby uważali na drugą piłkę po długim podaniu. Niestety, dokładnie w taki sposób straciliśmy pierwszą bramkę i mecz praktycznie rozpoczął się dla nas od wyniku 0:1. Jestem bardzo zawiedziony tym, że po przerwie straciliśmy drugą bramkę. W ciągu tygodnia graliśmy dwa mecze ze słabszymi zespołami i straciliśmy w nich cztery gole. Takiej drużynie jak Wisła nie powinno się to przytrafić.

Czytaj także:**Smuda: Nie ma sprawy Meliksona. Muszę wiedzieć, że gość chce sobie wypruć flaki dla Polski**

W tej wypowiedzi holenderski szkoleniowiec wskazał na najpoważniejszy w tym momencie problem Wisły, czyli grę obronną. Krakowianie zarówno w spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, jak i w meczu z Polonią Bytom popełniali zawstydzające błędy w defensywie. O tym tygodniu powinien jak najszybciej zapomnieć Sergiej Pareiko. Bramkarz Wisły początek sezonu miał bardzo dobry. Pokazał w tym okresie, że krakowski klub zrobił dobry krok, zatrudniając Estończyka. Niestety, zarówno w Bielsku-Białej, jak i w Bytomiu Pareiko popełnił błędy, które okazały się bardzo brzemienne w skutkach. Śmiało można stwierdzić, że gdyby nie te potknięcia bramkarza "Białej Gwiazdy", zespół byłby dzisiaj w półfinale Pucharu Polski i miał o dwa punkty więcej w tabeli.

Nie jest jednak tak, że Pareiko jest jedynym winnym zaistniałej sytuacji, bo cały blok obronny drużyny ma sporo na sumieniu. W kilku sytuacjach można nawet mówić o chaosie, który panował w polu karnym Wisły w obu ostatnich meczach. Na miarę oczekiwań na pewno nie gra Kew Jaliens, po którym wszyscy spodziewali się, że będzie ostoją bloku defensywnego. Błędy trafiają się również pozostałym obrońcom, a jakby tego było mało, do końca sezonu Wisła będzie musiała sobie radzić bez Gordana Bunozy.

Jak zaradzić tym problemom? Receptę podał po meczu z Polonią kapitan drużyny Radosław Sobolewski. - Mamy dwa tygodnie przerwy w rozgrywkach. Przez kilkanaście dni do meczu z Jagiellonią trzeba ostro popracować i poprawić naszą grę obronną. Liczę na to, że w tym meczu będzie ona wyglądała już znacznie lepiej.

Stop podwyżkom w MPK! Dołącz do naszego protestu
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: 11 lat za próbę zabójstwa córki
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Skok do celu Adama Małysza: czytaj wszystko o ostatnim występie najlepszego polskiego skoczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska