Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Jakub Bartkowski długo był rezerwowym, teraz jest mocnym punktem „Białej Gwiazdy”

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Anna Kaczmarz
Jakub Bartkowski zrobił w minionym sezonie znaczący krok do przodu, jeśli chodzi o jego pozycję w Wiśle Kraków. Od zawodnika, który nie mieścił się czasami nawet w meczowej kadrze, do piłkarza wyjściowej jedenastki. W dodatku „Biała Gwiazda” przedłużyła z Bartkowskim kontrakt do końca czerwca 2019 roku, korzystając z opcji, jaką miał on w swojej pierwszej umowie.

– Zaczynałem sezon od ławki rezerwowych i dopiero w listopadzie w ogóle zacząłem grać – wspomina Jakub Bartkowski. – Końcówkę roku miałem już w miarę udaną, a wiosna była już na pewno znacznie lepsza. Opuściłem co prawda parę meczów z powodu kontuzji, czy kartek, ale generalnie mogę powiedzieć, że z mojej perspektywy ten rok jest udany. Przede wszystkim z racji tego, że zacząłem występować regularnie. Natomiast jeśli chodzi o samą grę, to myślę, że stać mnie jeszcze na więcej.

Atutem Jakuba Bartkowskiego jest wszechstronność. Do Wisły ten piłkarz był ściągany z Wigier Suwałki przede wszystkim jako prawy obrońca. Przez 1,5 roku, jakie spędził pod Wawelem zawodnik dał się jednak poznać jako gracz, który może występować praktycznie na każdej pozycji w defensywie. Dość powiedzieć, że w końcówce minionego sezonu, gdy kontuzjowany był etatowy lewy obrońca Maciej Sadlok, trener Joan Carrillo ustawił na tej pozycji właśnie Bartkowskiego. I Hiszpan nie zawiódł się na swoim podopiecznym, bo ten trzymał poziom i prezentował się z dobrej strony w kolejnych spotkaniach.

– Zawsze mówię o sobie, że jestem prawym obrońcą, choć gra na lewej stronie nie sprawia mi większego problemu – wyjaśnia Jakub Bartkowski. – To może zadowalać trenera, że jestem w stanie zagrać na różnych pozycjach. Dla mnie to też atut, że mogę pokazać się zarówno na prawej, jak i lewej obronie. Przypomnę, że zagrałem też jeden mecz na środku obrony. Taka wszechstronność na pewno mi pomaga, bo trener wie, że jeśli jest potrzeba, może mnie wystawiać na różnych pozycjach.

Bartkowski zadowolony jest z tego, że wiosną grał regularnie. Przyznaje natomiast, że wynik całego zespołu pozostawił w nim niedosyt. Wisła na ostatniej prostej straciła szansę gry w europejskich pucharach, a pocieszeniem może być jedynie fakt, że „Biała Gwiazda”, choć zajęła identyczne szóste miejsce, jak rok wcześniej, to w rundzie finałowej zaprezentowała się o niebo lepiej niż w poprzednim sezonie.
– Po kończącym sezon zasadniczy meczu z Sandecją nikt nie powiedziałby o nas, że możemy jeszcze włączyć się do walki o europejskie puchary – mówi Jakub Bartkowski. – W rundzie finałowej były jednak mecze, w których zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze, co otworzyło nam szansę, żeby do ostatniej kolejki walczyć o awans do pucharów. Niestety, tego finałowego starcia z Górnikiem Zabrze nie udało się wygrać. Szkoda, bo mieliśmy w tym spotkaniu naprawdę dużo okazji, żeby powalczyć o zwycięstwo. Byliśmy mocno uczulani na to, żeby uważać przy stałych fragmentach gry, ale Górnik wykonuje je tak dobrze, że chyba nie ma drużyny w Polsce, która mogłaby tak do końca sobie z tym poradzić. I my też straciliśmy gola w taki sposób. Pod bramką zabrzan czasami brakowało lepszych wyborów, ale generalnie też skuteczności. Nie udało nam się strzelić ani jednego gola i niestety to Górnik, a nie my awansował do pucharów.

Przed Wisłą teraz czas zmian. Już teraz wiadomo, że kilku zawodników odejdzie, będą też transfery do drużyny. Bartkowski nie chce jednak spekulować, jak będzie wyglądał zespół „Białej Gwiazdy” w nowym sezonie. –Myślę, że to bardziej pytanie do dyrektora sportowego. Zobaczymy co będzie – mówi.

Bardziej rozmowny jest natomiast, gdy pytamy piłkarza Wisły o podsumowanie pierwszego okresu pracy z trenerem Joanem Carrillo i prognozy, jak „Biała Gwiazda” dalej będzie rozwijać się pod kierunkiem tego szkoleniowca.
– Będziemy na pewno szli do przodu – mówi z przekonaniem Jakub Bartkowski. – Potrzeba było czasu, żeby pewne założenia taktyczne, które wdraża trener, weszły w krew. Końcówka sezonu była już w naszym wykonaniu całkiem dobra. Poprawiliśmy grę obronną, zaczęliśmy stwarzać sobie więcej sytuacji, co też przyczyniło się do lepszych wyników. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało w nowym sezonie, bo kadra pewnie będzie pewnie rzeczywiście trochę inna. Filozofia trenera raczej się jednak nie zmieni. Będziemy zapewne szlifować to, co graliśmy wiosną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska