Ze względu na narodziny syna, Basha nieco później dołączył do zespołu, który wznowił treningi po zimowej przerwie. Chciał być z rodziną w Szwajcarii do momentu rozwiązania. - Jestem bardzo wdzięczny klubowi i trenerowi Arturowi Skowronkowi, że umożliwili mi późniejszy przyjazd i wykazali się takim zrozumieniem. To fakt, że młody się nie spieszył, ale cóż, o takich rzeczach nie my decydujemy – uśmiecha się pomocnik. I dodaje: - Nie chcę zapeszać, ale na razie młody dobrze przesypia noce. Rodzina nie przyjechała jeszcze zresztą ze mną do Krakowa, żona z synkami pojawią się w Polsce dopiero, gdy my wrócimy z obozu w Turcji.
Basha przyznaje, że zastał drużynę Wisły w dobrych nastrojach, mimo trudnej sytuacji w tabeli.
- Zakończyliśmy ten poprzedni rok w dobry sposób, dwoma wygranymi spotkaniami. Teraz ciężko – bardzo ciężko – pracujemy, by zacząć ten rok tak, jak kończyliśmy te ostatnie mecze – podkreśla Szwajcar.
Wskazuje, czym różnią się przygotowania pod okiem Artura Skowronka od tych, w których miał okazję uczestniczyć u Macieja Stolarczyka. - Teraz dużo więcej pracujemy nad stroną fizyczną. Wcześniej też oczywiście pracowaliśmy nad przygotowaniem fizycznym, ale raczej z piłkami przy nodze. Teraz więcej biegamy, ćwiczymy na siłowni. Oczywiście każdy sposób jest w porządku, ale trzeba przyznać, że teraz „cierpimy” bardziej. Niby nikt tego nie lubi, ale taka praca jest bardzo ważna. Jesteśmy wszyscy bardzo zmęczeni, ale to zupełnie normalne na tym etapie – zaznacza Basha. Może się okazać, że tak ciężki trening to właśnie to, czego wiślakom brakowało. Zwłaszcza, że jesienią zespół nie prezentował się dobrze pod względem kondycyjnym.
W linii pomocy Basha ma już dwóch nowych partnerów do współpracy – Gieorgija Żukowa oraz Nikolę Kuveljicia. Na treningach zdążył jednak na razie poznać tylko tego pierwszego. - Myślę, że dobrze go przyjęliśmy i dobrze się tu zaadaptuje. Wszystkim nowym graczom próbujemy pomóc w tym, by jak najlepiej czuli się w drużynie. Żukow na pewno ma piłkarską jakość i będzie wsparciem dla zespołu – ocenia Szwajcar. - Z tego co widzę, to bardzo inteligentny gracz, a tacy piłkarze są w stanie przystosować się do każdego stylu gry.
Airama Cabrerę od powrotu do Krakowa miały odstraszyć głównie dwie kwestie. Po pierwsze, perspektywa ryzykownej walki o utrzymanie, a po drugie – ryzyko negatywnych reakcji ze strony zwaśnionych krakowskich kibiców – Wisły i Cracovii
Wydaje się jednak, że Wisła potrzebuje jeszcze dalszych wzmocnień. - Staram się nie wchodzić w takie dywagacje, bo to nie moja działka. Myślę, że trzeba zaufać działaczom, którzy wykonują dobrą robotę i już teraz zapewnili drużynie kilku nowych, dobrych zawodników – zastrzega Basha. Od dawna było jednak jasne, że wśród potencjalnych wzmocnień Wisły musi znaleźć się sensowny napastnik. Bo bez bramkostrzelnego zastępcy czy partnera dla doświadczonego Pawła Brożka walka o utrzymanie w ekstraklasie będzie dla krakowian jeszcze trudniejsza. A już idealnie byłoby gdyby tym potencjalnym napastnikiem był gracz gwarantujący kilka bramek na rundę z doświadczeniem w ekstraklasie. I taki zawodnik mógł do Wisły trafić. Sondowano możliwość powrotu pod Wawel Airama Cabrery, do niedawna czołowego piłkarza Cracovii.
Co więcej, Basha przyznaje, że sam namawiał 32-letniego Hiszpana do tego, by przeniósł się do ekipy „Białej Gwiazdy”. Cabrera to bowiem jego dobry przyjaciel. - Zawsze staram się wszystkim pomagać. To prawda, że rozmawiałem z Airamem. Zrobiłem, co byłem w stanie. Ale decyzja należała do niego i wszyscy musimy ją uszanować. Airam nie przyszedł, szkoda, natomiast trafił do nas przecież inny napastnik – stwierdza Basha, mając na myśli Lubomira Tuptę. - I pewnie przyjdzie ktoś jeszcze.
Cabrerę od powrotu do Krakowa miały odstraszyć głównie dwie kwestie. Po pierwsze, perspektywa ryzykownej walki o utrzymanie, a po drugie – ryzyko negatywnych reakcji ze strony zwaśnionych krakowskich kibiców – Wisły i Cracovii. Bardzo możliwe jednak, że Hiszpan na wiosnę będzie grał w ekstraklasie, tyle, że w innym zespole, niż „Biała Gwiazda”.
Nawet ważniejsze jednak od transferów jest to, by na wiosnę trener Skowronek był w stanie wyzwolić prawdziwy potencjał z reszty zawodników Wisły. Trudno bowiem uwierzyć, by tacy gracze, jak Basha, Vukan Savicević czy inni pokazywali na jesieni maksimum tego, na co ich stać. - Skoro zajmujemy przedostatnie miejsce w tabeli, to nie bez przyczyny. Coś robiliśmy na jesieni źle. Każdy w tej przerwie powinien spojrzeć na siebie, zastanowić się, co w jego przypadku poszło nie tak. Tak, by poprawić swoją postawę na wiosnę. Wiemy przecież, że jesteśmy w stanie grać znacznie lepiej, niż ostatnio – podsumowuje Szwajcar.
Ranking krakowskich klubów na Facebooku. Oto piłkarskie druż...
