WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Tak, to nie pomyłka. Taka niecodzienna data w kontrakcie podyktowana jest piłkarskim terminarzem. Po prostu obecny sezon dla Wisły zakończy się najpóźniej 2 czerwca, czyli w dniu ewentualnego finału baraży o ekstraklasę. Stąd w rozmowach Billelem Omranim wybrano taką datę.
To klasyczny transfer okazja. Wisła będzie płacić bardzo niską pensję Omraniemu, ale w umowie zawarte są bonusy. Jeśli piłkarz będzie grał, będzie grał dobrze i strzelał bramki, a przy okazji drużyna będzie notowała dobre wyniki, zarobi więcej. Dla niego gra w Wiśle ma być natomiast okazją na odbudowanie.
Algierczyk ma bardzo ciekawy życiorys jak na zawodnika, który trafił do I-ligowego klubu. Wychował się w Marsylii i w barwach miejscowego Olympique stawiał pierwsze kroki. Nie przebił się w tym klubie na stałe, ale kilka meczów w jego barwach zaliczył. Dokładnie dziesięć, w których strzelił jedną bramkę.
Z Marsylii Omrani był wypożyczony na jeden sezon do AC-Arles Avignon. Najlepszy czas miał jednak w Rumunii, w CFR Cluj, w barwach którego zagrał aż 209 meczów, strzelił 47 bramek. W tym klubie święcił też swoje największe triumfy, był aż pięć razy mistrzem Rumunii. W barwach Cluj grał oczywiście w europejskich pucharach, w tym w Lidze Mistrzów.
Omrani wyróżniał się na tyle, że interesowały się nim m.in. kluby angielskie. Na przeszkodzie stanęła jednak cena, bo Cluj chciało za swojego napastnika duże pieniądze, liczone w milionach euro. Nie był to ostatni rumuński klub w karierze napastnika. Występował później jeszcze w FCSB, a następnie w Petrolulu, z którym niedawno się rozstał.
W tym sezonie 30-letni Billel Omrani nie grał dużo. Zaliczył raptem siedem występów. Pięć w lidze rumuńskiej, dwa w Pucharze Rumunii. Nie strzelił ani jednej bramki. Teraz liczy, że w Wiśle będzie tego więcej.
