Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Paweł Brożek nie pozostawia wątpliwości: Trzeba bić na alarm!

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
- Chcieliśmy wygrać dla pani Julii i dla trenera Kmiecika. Samą ambicją nie da się jednak zdobywać punktów. Trzeba do tego dołożyć umiejętności, jakość - mówił po meczu z Piastem Gliwice napastnik Wisły Kraków Paweł Brożek. „Brozio” nie gryzł się w język po końcowym gwizdku. „Biała Gwiazda” przegrała 1:2, a jeden z jej najbardziej doświadczonych zawodników jasno wskazywał, jakie były tego przyczyny.

- Popełnialiśmy proste błędy praktycznie we wszystkich elementach - kręci głową Brożek. - Mówimy sobie np. przed meczem, że musi być maksymalna koncentracja, a później popełniamy tak proste błędy, że szkoda nawet mówić… Trzeba sobie powiedzieć szczerze. Sytuacja jest bardzo trudna. Odkąd jestem w Wiśle to tak ciężko pod względem sportowym było tylko jeden raz. Za trenera Wdowczyka przegraliśmy siedem meczów z rzędu. Uważam, że trzeba bić na alarm. Dla takiego klubu jak Wisła, nie jest to sytuacja, obok której można przejść obojętnie.

Brożek miał powody do złości. On sam starał się jak mógł, choć nie był w optymalnej dyspozycji. Jeśli jednak były np. fragmenty meczu, gdy on na pełnej szybkości szedł do pressingu, a jego koledzy stali, to trudno się dziwić frustracji zawodnika Wisły. - Będziemy to analizować… Jestem pierwszą osobą, która odpowiada za pressing. Jeśli ja ruszam, pozostali mają dołączyć. Fakty są takie, że brakuje nam w niektórych elementach zespołowości - podkreśla piłkarz.

A jeśli chodzi o formę, to piłkarz dodaje: - Z łydką wszystko było w porządku, ale ze mną już chyba tak jest, że nigdy do końca dobrze być nie może. Kilka dni przed meczem złapałem przeziębienie. Nie tylko zresztą ja, bo dotyczyło to czterech, pięciu zawodników. Ratowałem się wszystkim, co było dostępne w aptece. Do tego doszło jeszcze dziesięć dni przerwy, gdy nawet na siłownię nie mogłem chodzić. Teraz musi trochę potrwać, żebym znów doszedł do optymalnej formy.

Wisła Kraków - Piast Gliwice. Byliście na tamtym meczu? ZDJĘ...

Wisła traciła bramki po stałych fragmentach gry - najpierw rzucie rożnym, a następnie wolnym. W obu przypadkach Piotr Parzyszek miał w polu karym dużo swobody przy swoich strzałach, a dochodził do jeszcze paru innych sytuacji. Niby zatem wszyscy w lidze wiedzą, jak groźny to jest napastnik, a jednak wiślacy jakby zupełnie o tym zapomnieli.
- Gliwiczanie mają bardzo dobrych wykonawców, jeśli chodzi o stałe fragmenty. Znaleźli nasze najsłabsze punkty i wykorzystali to maksymalnie- nie ma wątpliwości Brożek. On sam mógł wyrównać w samej końcówce. Do szczęścia zabrakło niewiele po podaniu Łukasza Burligi, ale mistrza Polski uratował swoją interwencją Fratnisek Plach, który podbił piłkę i przez to „Brozio” nie mógł w nią trafić czysto.
- Gdyby Plach nie trącił piłki na sto procent byłaby bramka - podkreśla napastnik. - Byłem metr przed bramką i wepchnąłbym piłkę do siatki klatką piersiową. Po interwencji bramkarza trąciłem piłkę barkiem. To był niefart, ale w tej sytuacji już nic więcej zrobić nie mogłem.
Jaki jest pomysł na wyjście z kryzysu Wisły, która przegrała już czwarty ligowy mecz z rzędu? - Od jakiegoś czasu brakuje nam jakości. Czekamy na powrót piłkarzy, którzy są kontuzjowani. Przede wszystkim na Kubę Błaszczykowskiego, również Vullneta Bashę czy Vukana Savicevicia. To są ludzie, którzy są nam bardzo potrzebni, bo dają jakość w rozegraniu piłki - wyjaśnia Brożek.

To był mecz, w którym Wisła mogła odrobić straty. Nadzieję dał David Niepsuj, który strzelił gola na 1:2. Później jednak obrońca „Białej Gwiazdy” zachował się nieodpowiedzialnie, wymuszał rzut karny, a sędzia po analizie VAR pokazał mu drugą w tym meczu żółtą kartkę i w konsekwencji wyrzucił wiślaka z boiska. Brożek dość ostro ocenił zachowanie młodszego kolegi, mówiąc: - Ja z boiska widziałem, że tam o karnym mowy być nie mogło. Jedyna nadzieja była taka, że wcześniej było zagranie ręką i że to wyjdzie po analizie VAR. Dla mnie to zachowanie Davida to był absurd… Jeszcze w momencie gdy wbiegał w pole karne i miał dobrą okazję do strzału, ewentualnie rozegrania piłki.

Teraz przed Wisłą mecz z Legią w Warszawie. Przy ubytkach kadrowych, przy słabej formie drużyny bardzo trudno będzie myśleć o punktach przy Łazienkowskiej. Gdzie zatem szuka nadziei na korzystny wynik piłkarz, który w całej historii rywalizacji obu klubów strzelił Legii najwięcej, dwanaście bramek? - Chyba w tym, że nasza liga jest nieprzewidywalna… Jesteśmy w dołku, to jest oczywiste. Naszą rolą, starszych zawodników jest jednak, żeby podnieść zespół. Choć nie jest to łatwa sytuacja - zakończył Paweł Brożek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska