Wisła jest dzisiaj na ostatnim miejscu w tabeli. W klubie chcą oczywiście to zmienić. Niedawno zwolniono trenera Macieja Stolarczyka, zatrudniono Artura Skowronka. W środę klub ogłosił z kolei, że zakontraktował nowego piłkarza Gieorgija Żukowa, który związał się z Wisłą umową od 1 stycznia na rok z opcją przedłużenia ze strony klubu. Mają być też kolejne transfery, które wzmocnią siłę drużyny.
- Reformujemy pion sportowy - podkreśla Obidziński. - Pierwszym ruchem była zmiana trenera. Teraz podpisaliśmy kontrakt z reprezentantem Kazachstanu, o którym trudno powiedzieć, żeby nie był wzmocnieniem. Letnie okno transferowe było oparte o komitet transferowy i jego kontakty, bo w klubie nie było odpowiedniej bazy zawodników. W tej chwili, po pół roku pracy Arka Głowackiego i skautów, już coś takiego jest. Mamy kilkadziesiąt nazwisk, które spełniają nasze kryteria sportowe i finansowe i spośród tych piłkarzy będziemy wybierać wzmocnienia. Dochodzi do zmian w dziale sportowym. Dołączają do nas osoby z doświadczeniem w skautingu krajowym i międzynarodowym. W związku z tym, że Maciek Stolarczyk pełnił rolę nie tylko trenera, ale faktycznie również dyrektora sportowego, więc muszą tutaj zajść zmiany.
Zmiany zaszły też w sztabie pierwszej drużyny. Wisła poinformowała, że odsunięty został od niej Wojciech Żuchowicz, odpowiedzialny za przygotowania fizyczne. W całości jego obowiązki przejmie teraz Leszek Dyja. Mariusz Jop będzie trenerem wiślackich rezerw, ale jednocześnie pozostanie w sztabie pierwszego zespołu. Adrian Filipek zajmie się natomiast juniorami.
Obidziński sporo miejsca poświęcił też sytuacji finansowej klubu. - Dużo pieniędzy wpływa w tym momencie od kibiców, ale również od naszych sponsorów. Ograniczyliśmy koszty działalności klubu. Zwiększyły się natomiast przychody, m.in. ze sprzedaży karnetów i kibiców. Szczególnie jeśli chodzi o sektory A i H. Bardzo dziękuję za to naszym kibicom.
Piłkarzowi Wisły Kraków grozi dyskwalifikacja
Na potwierdzenie swoich słów, p.o. prezesa Wisły zaprezentował dane, z których wynika, że różnica rok do roku jest w przypadku klubu z ul. Reymonta wprost porażająca, jeśli chodzi o rubrykę zysk netto. W 2018 roku piłkarska spółka była na minusie prawie 7,5 mln złotych. Teraz, na koniec października 2019 roku jest na plusie ponad 7,6 mln. Wpływ na to miała m.in. wspomniana sprzedaż karnetów, również kibicowskie akcje, ale też zaangażowanie sponsorów, którzy chętniej przychodzą do klubu. Wciąż jednak Wisła ma do spłaty ponad 28 mln złotych realnych zobowiązań, które są kulą u nogi w rozwoju klubu.
Spłata tych zobowiązań powoduje, że trzeba oglądać każdą złotówkę. A fakt, że nie doszło np. do porozumienia z miastem w sprawie nieco innego harmonogramu spłaty zadłużenia, powoduje dodatkowe kłopoty. - W związku z tym, że nie dogadaliśmy się z miastem, będziemy mieli dziurę budżetową i musimy teraz znaleźć sposób, żeby ją zasypać - wyjaśnia Obidziński.
Nie będzie to miało jednak wpływu, na wspomniane planowane transfery.
- Szykujemy kolejne transfery w taki sposób, żeby dobrze je przygotować – dodaje Obidziński. - Wiem, że letnie transfery były krytykowane. Proszę jednak pamiętać, jaka była sytuacja. Założenie było takie, że transfery gotówkowe były przeznaczane na młodych, perspektywicznych zawodników, którzy potrzebują czasu, żeby wejść na odpowiedni poziom. W tej chwili wiemy, że jest kryzys w drużynie, więc będziemy ją wzmacniać.
- Ekstraklasa 2021/22 na Facebooku. Ilu fanów mają Cracovia i Wisła? A ilu Bruk-Bet?
- Aleksander Buksa z Wisły na razie nigdzie się nie wybiera
- „Co za akcja!” z piłkarzem Wisły Kraków Pawłem Brożkiem [WIDEO]
- Tak bawili się kibice na meczu Cracovia - Pogoń [ZDJĘCIA]
- Sportowiec Małopolski 2019. Głosowanie zakończone!
- Deniss Rakels i jego tatuaże [ZDJĘCIA]
