WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
I liga jest tak wyrównana, że jeśli ktoś straci tutaj na moment czujność, szybko może narobić sobie problemów. Pierwszy przykład z brzegu. GKS Tychy niedawno cieszył się z wygranej z Wisłą w Krakowie, po której odskoczył jej na sześć punktów w tabeli. Wydawało się, że to spory dystans, który wiślacy będą musieli długo i z mozołem odrabiać. Nic bardziej mylnego. Wystarczyły trzy kolejki i obie drużyny już mają po tyle samo punktów. Bo Wisła po porażce z Tychami ruszyła do regularnego punktowania, a GKS wprost przeciwnie. Stracił komplet punktów w meczu z Arką Gdynia, następnie dwa z Miedzią Legnica, a w sobotę sensacyjnie przegrał z Chrobrym Głogów. Sensacji było jednak więcej w tej serii gier w I lidze. Bo z niżej notowanymi zespołami nie były w stanie wygrać również inne zespoły z aspiracjami na ekstraklasę, czyli Wisła Płock i Motor Lublin, a w Gdyni padł remis w starciu Arki z Odrą Opole. W ten sposób tabela I ligi zrobiła się jeszcze bardziej płaska, a jeśli spojrzeć w terminarz, to najciekawsze w tym sezonie dopiero przed nami.
Wisła wygraną z Miedzią zamknęła trudny etap czterech meczów z rywalami z górnej połowy tabeli. Dwa z nich wygrała, raz zremisowała i jeden raz przegrała. Efekt jest taki, że dzisiaj „Biała Gwiazda” zajmuje czwarte miejsce. Traci cztery punkty do drugiej Arki Gdynia i sześć do liderującej Lechii Gdańsk. To sytuacja niemal identyczna jak rok temu po 24 kolejkach. Wtedy sześć punktów wiślacy tracili do lidera, ŁKS-u Łódź, a cztery do drugiego w tabeli Ruchu Chorzów. Jest jednak jedna poważna różnica. Bo wtedy Wisłę czekały jeszcze wyjazdy do obu drużyn z miejsc 1-2, które zresztą później przegrała. Teraz oba mecze z Arką wiślacy mają już za sobą, a Lechię podejmą przy ul. Reymonta. Oczywiście pamiętając, że w tej lidze opowieści o łatwiejszym czy trudniejszym terminarzu często między bajki można włożyć, to mimo wszystko wygląda na to, że Wisła wciąż ma wszystko w swoich rękach i to na ten moment jest dla niej najważniejsze.
Ważne jest również to, że Wisła nauczyła się wygrywać mecze, które do łatwych nie należą, które momentami trzeba po prostu „przepychać”. Owszem, w piątek wiślacy byli zespołem praktycznie we wszystkich statystykach lepszym, ale jednak dopiero w samej końcówce udało im się przechylić szalę na swoją stronę, dzięki temu, że odblokował się Angel Rodado, dla którego były to dopiero dwa pierwsze gole w lidze w tym roku.
Przerwę na mecze reprezentacji wiślacy spędzą na pracy w Myśleniach, gdzie zagrają w piątek o godz. 12.30 sparing ze Stalą Rzeszów. A później czeka ich niezwykle ekscytujący czas, w którym powalczą nie tylko o awans do ekstraklasy, ale też do finału Pucharu Polski.
- Odkrycie Roku Jakub Krzyżanowski: To jest moment, gdy można się zatrzymać…
- Tomasz Tułacz, Trener Roku: Nie skreślajcie żadnego dziecka
- Oskar Kwiatkowski: Jestem lokalnym patriotą. Chcę wznieść snowboard na wyższy poziom
- Rudolf Rohaczek: Nie było lepszego klubu od Comarch Cracovii w ostatnich 20 latach
- Oskar Kwiatkowski na czele 10 Asów Małopolski. W Krakowie odbyła się uroczysta gala
- Witold Skupień: Dzięki narciarstwu przestałem się wstydzić swojej niepełnosprawności
