WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Największy znak zapytania wciąż stoi przy nazwisku Marko Poletanovicia. Przypomnijmy, że Serb musiał już po półgodzinie meczu z Jagiellonią Białystok opuścić boisko z kontuzją mięśnia przywodziciela. Już na konferencji prasowej po tym spotkaniu trener Jerzy Brzęczek mówił, że to stary uraz, jeszcze z czasów gdy Poletanović występował w Rakowie Częstochowa. Kontuzja co jakiś czas się odnawia, ale teraz na szczęście dla piłkarza i Wisły nie doszło do poważniejszych uszkodzeń, co potwierdziły badania, a o czym już we wtorek poinformował klub z ul. Reymonta.
W Wiśle starają się jednak oszczędzać Serba. Trenuje on indywidualnie, a w trening z zespołem wejdzie zapewne już na ostatniej prostej przygotowań do meczu z Radomiakiem. To istotna sprawa, bo Poletanović to na dzisiaj numer jeden w środku pola „Białej Gwiazdy”. Cały zespół funkcjonuje zdecydowanie lepiej gdy jest on na boisku i dodatkowo ma swój dzień.
Co istotne, po meczu z Jagiellonią nie pojawiły się inne kontuzje w Wiśle. Wciąż zatem trener Jerzy Brzęczek nie będzie mógł skorzystać jedynie z tych graczy, którzy już wcześniej przechodzili rehabilitację, czyli Jakuba Błaszczykowskiego, Alana Urygi i kontuzjowanego po derbach Krakowa Momo Cisse.
Pozytywem dla Wisły jest również fakt, że w meczu z Jagiellonią Białystok żaden z wiślaków nie został ukaranych żółtą kartką. A zagrożonych jest aż sześciu piłkarzy. Wspomniany już tutaj Marko Poletanović oraz Joseph Colley, Michal Frydrych, Jan Kliment, Mateusz Młyński i Gieorgij Żukow. Cała szóstka zgromadziła do tej pory po trzy żółte kartki.
