Jeśli Wisła w tym czasie obroni pozycję lidera, to udowodni, że w pełni zasługuje na trzynasty tytuł mistrza Polski w historii klubu. Zadanie wcale jednak łatwe nie będzie, bo krakowianie będą musieli poradzić sobie nie tylko z rywalami, ale również z regeneracją sił po grze i długich podróżach.
Maraton wiślacy rozpoczną spokojnie, bo od sobotniego meczu z Górnikiem Zabrze, po którym będą mieć ponad tydzień odpoczynku przed następnym spotkaniem. Później jednak częstotliwość rozgrywania meczów szybko wzrośnie.
Maaskant: Media będą chciały, żebyśmy spanikowali
W niedzielę 8 maja Wisła zagra w Gdańsku z Lechią, by po raptem trzech dniach podjąć przy ul. Reymonta Lecha Poznań. Po kolejnych czterech dniach, 15 maja "Biała Gwiazda" zagra u siebie w derbach z Cracovią. Z uwagi na krótki czas, jaki będzie dzielił mecze z Lechią i Lechem, wszystko wskazuje na to, że podopieczni trenera Roberta Maaskanta nad Bałtyk polecą samolotem. To po pierwsze zaoszczędzi czas, a po drugie podróż nie będzie męcząca.
Po trzech meczach, które Wisła rozegra w ciągu tygodnia, krakowianie otrzymają sześć dni na regenerację sił przed kolejnymi trzema spotkaniami, których terminy wyznaczono również w ciągu tygodnia. Najpierw wiślaków czekają dwa wyjazdy - do Warszawy na mecz z Legią i do Lubina na spotkanie z Zagłębiem. Sezon zakończą natomiast 29 maja pojedynkiem z warszawską Polonią na swoim obiekcie.
Taka dawka meczów w krótkim czasie sprawi, że górą na koniec sezonu będzie ten zespół, który został najlepiej przygotowany do rozgrywek. Na razie wygląda na to, że wiślacy akurat w tym aspekcie mogą spać spokojnie, bo w dotychczasowych spotkaniach widać było, że od strony fizycznej wszystko jest tak jak należy.
Oczywiście nie tylko Wisła będzie musiała poradzić sobie z dużą dawką meczów w krótkim czasie. To samo dotyczy Jagiellonii Białystok, czyli praktycznie jedynej drużyny, która walczy jeszcze z krakowską ekipą o mistrzostwo Polski. W niedalekiej przeszłości wyjazdy to był największy problem drużyny z Podlasia. Zresztą można się zastanawiać czy to rzeczywiście przeszłość? Wiosną Jagiellonia grała bowiem cztery razy "w gościach". Wygrała jeden raz, poniosła dwie porażki i raz podzieliła się punktami. Oczywiście nie można zapominać, że te dwie przegrane "żółto-czerwoni" odnieśli w Poznaniu z Lechem i z Wisłą w Krakowie, gdzie o punkty nikomu łatwo nie jest. O tym jednak czy ostatnią wyjazdową wygraną z Zagłębiem w Lubinie podopieczni Michała Probierza na dobre odgonili wyjazdowe koszmary, przekonamy się w sobotę, gdy przyjdzie im zagrać w Bytomiu z Polonią. Niby z jedną z najsłabszych obecnie drużyn w ekstraklasie, ale jednocześnie tą samą, na której obiekcie boleśnie potknęła się nie tak dawno... Wisła.
Oba przewodzące stawce w ekstraklasie zespoły do końca sezonu rozegrają taką samą liczbę meczów u siebie (po cztery) i na wyjazdach (po trzy). Obie drużyny pokonają w tym czasie na mecze wyjazdowe zbliżony dystans ok. 2500 kilometrów.
Czytaj także: Bilety na Euro 2012 rozlosowane. Nie daj się oszukać
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Zabił syna ciosem w klatkę piersiową!
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy