Od pierwszych minut mieliśmy wyrównane spotkanie w Krośnie. Gospodarze prowadzili, ale nie byli w stanie odskoczyć na bezpieczną odległość. Po pięciu minutach gry mieliśmy remis 10:10, a po chwili i celnym rzucie Michała Chraboty Wisła objęła prowadzenie 12:10. Gospodarze szybko je odzyskali i wkrótce zanotowali najskuteczniejszy fragment gry w tej kwarcie. Na ponad trzy minuty przed końcem pierwszej części przyniósł im on prowadzenie 18:12. „Wawelskie Smoki” jednak nie odpuszczały i ostatecznie po pierwszej kwarcie tracili już tylko jeden punkt do gospodarzy.
Druga kwarta to znów była wyrównana walka, a początkowo prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. W połowie tej części znów zarysowała się jednak przewaga koszykarzy z Krosna, którzy odskoczyli na piętnaście punktów (42:27). To jednak trochę ich uśpiło, a wiślacy nie mieli zamiaru się poddawać. Końcówka drugiej kwarty należała już zdecydowanie do nich. Efekt był taki, że na przerwę ekipy schodziły przy jedynie czterech punktach przewagi miejscowych.
W trzeciej kwarcie Wisła dość szybko, bo po nieco ponad dwóch minutach odrobiła straty i było 46:46, a chwilę później 48:48. Znów jednak miejscowi odzyskali inicjatywę, co po pierwsze przyniosło im odzyskanie prowadzenia, a po drugie kilka punktów przewagi. Na dwie minuty przed końcem tej kwarty było 58:50, ale jeśli ktoś myślał, że to koniec emocji, to był w grubym błędzie. Jeszcze przed ostatnią kwarta Wisła zmniejszyła dystans do dwóch punktów, a ostatecznie przed decydującą częścią traciła cztery punkty.
Ostatnia kwarta była niezwykle emocjonująca. Początkowo gospodarze zdawali się kontrolować sytuację, powiększyli nawet swoją przewagę, ale krakowianie zdawali się lepiej wytrzymywać trudy tego spotkania. Po nieco ponad dwóch minutach tej części doprowadzili do remisu 65:65, gdy trafił Michał Chrabota. Ten sam zawodnik dał wkrótce Wiśle prowadzenie 67:65. Goście szybko je powiększyli do czterech punktów - najpierw znów po trafieniu Chraboty (69:65), a następnie po „trójce” Macieja Maja (72:68). Po szybkim ataku i punktach Rafała Zgłobickiego na dwie i pół minuty przed końcem podopieczni Piotra Piecucha prowadzili już 74:68 i wydawało się, że muszą wygrać.
Gospodarze walczyli jednak do końca, a po „trójce” Alana Czujkowskiego na minutę przed końcem mieliśmy prowadzenie Wisły już tylko 74:73. Na pół minuty przed końcem goście mieli piłkę. Wystarczyło rozegrać akcję i zakończyć ją celnym rzutem. Ta sztuka jednak się nie udała, a w odpowiedzi za trzy punkty na dziesięć sekund przed końcem trafił Mateusz Szczypiński i gospodarze prowadzili 76:74. Wisła jeszcze próbowała, jeszcze Maciej Maj próbował trafić za trzy punkty, ale nie udała piłka trafiła jedynie w obręcz i ze zwycięstwa cieszyli się gospodarze.
Miasto Szkła Krosno - TS Wisła Chemart Kraków 76:74 (20:19, 25:22, 15:15, 16:18)
Miasto Szkła: Oczkowicz 24, Czujkowski 18, Wieloch 8, Ciechociński 2, Żmudzki 2 oraz Szczypiński 14, Ciesielski 8, Krzywdziński 0, Szwedo 0, Walciszewski 0.
Wisła: Chrabota 19, Maj 14, Żaczek 12, Zgłobicki 10, Włodarczyk 4 oraz Rajewicz 10, Gorgoń 3, Czyż 2, Bogdanowicz 0, Wojciechowski 0.
Sędziowali: Robert Klukowski, Paweł Pacek oraz Dominik Hałka.
- Sezon w pełni! Te stoki i wyciągi czekają na narciarzy w Polsce
- Ślub córki Adama Małysza. Kto jest wybrankiem Karoliny Małysz?
- Derby Kanty, czyli takiego meczu Cracovia - Wisła jeszcze nie było. Obejrzyj memy
- Co polskich piłkarzy czeka w Katarze? Internauci mają już odpowiedź. Zobacz te MEMY!
- Wisła Kraków. Żony i partnerki piłkarzy NOWE ZDJĘCIA
- Andrzej Duda jednym telefonem załatwił otwarcie stoków
