Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków wygrała szósty raz z rzędu! W Bełchatowie czuła się jak u siebie

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Ponad tysiąc kibiców Wisły Kraków wspierało ją w Bełchatowie, gdzie w piątek wieczorem „Biała Gwiazda” pokonała Skrę Częstochowa 3:0. To szósta wygrana z rzędu krakowian, którzy starają się zrobić wszystko, żeby wrócić do ekstraklasy.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Wisła nie weszła dobrze w ten mecz. W pierwszych minutach krakowianie mieli problemy z energicznymi rywalami, którzy wyszli wysoko, zakładali pressing. I z tym pressingiem, wyjściem spod niego „Biała Gwiazda” nie radziła sobie najlepiej. Brakowało w tym dokładności, piłka często lądowała na aucie lub zbyt łatwo była oddawana rywalom. Wiślacy momentami grali za wolno, żeby oszukać rywali. Wyglądało to momentami tak, jakby byli rozkojarzeni.

Również pod polem karnym Skry zwlekali, wikłali się w niepotrzebne pojedynki, gdy częstochowianie ambitnie doskakiwali po dwóch, trzech, przerywali akcje, blokowali strzały. Kilka prób uderzeń jednak oczywiście było. Strzały Alexa Muli czy Luisa Fernandeza nie były jednak na tyle precyzyjne i mocne, żeby zrobić krzywdę rywalom.

W końcu nadeszła jednak 28 minuta i wreszcie akcja Wisły, jakiej oczekiwali od niej liczni kibice, którzy przyjechali do Bełchatowa. Kapitalnie prostopadle zagrał wtedy James Igbekeme, dzięki czemu w sytuacji sam na sam z Jakubem Bursztynem znalazł się Alex Mula i szansy nie zmarnował. Spokojnie obiegł bramkarza i wpakował piłkę do pustej bramki.

Wisła od tego momentu mogła grać spokojniej i tak w istocie było. Krakowianie przede wszystkim dłużej już i co ważne nieco dokładniej rozgrywali swoje akcje. W 33 min mogło być nawet 2:0, bo po dobrze wyprowadzonym ataku przez Luisa Fernandeza przed szansą na gola stanął Angel Rodado. Jego strzał obronił jednak Jakub Bursztyn.

Skra w pierwszej połowie praktycznie nie zagroziła bramce Wisły. Częstochowianie nie byli w stanie oddać choćby jednego celnego strzału. Piłkę w pole karne jednak potrafili wrzucić, a to oznaczało, że jednobramkowa zaliczka, z jaką krakowianie kończyli pierwszą połowę, to było stanowczo za mało, żeby uznać ten mecz już za rozstrzygnięty.

Mecz rozstrzygnął się jednak szybko po przerwie. Najpierw po podaniu Bartosza Jarocha Angel Rodado ograł w polu karnym dwóch obrońców i tak trącił piłkę, że wpakował ją do swojej bramki Mateusz Machała. A niecałe dziewięć minut później Luis Fernandez prostopadle zagrał w pole karne do Mikiego Villara, który całość wykończył pewnym strzałem do siatki na 3:0!

Przy takim wyniku Wiśle przy takim wyniku pozostało już tylko kontrolować sytuację na boisku i spokojnie „dowieźć” prowadzenie do końcowego gwizdka.

Skra Częstochowa - Wisła Kraków 0:3 (0:1)
Bramki: 0:1 Mula 28, 0:2 Machała 53 samob., 0:3 Villar 62.
Skra: Bursztyn – Flak (62 Winciersz), Machała, Mesjasz, Czajka, Lukoszek - G. Jaroch (57 Pyrdoł), Baranowicz (46 Sajdak), Olejnik (90+1 Kołodziejczyk), Nocoń - Sangowski.
Wisła: Biegański - B. Jaroch, Łasicki, Moltenis, Junca - Igbekeme (66 Duda), Tachi (82 Szywacz) - Villar (76 Żyro), Fernandez, Mula (83 Młyński) - Rodado (76 Benito).
Sędziował: Patryk Gryckiewicz (Toruń). Widzów: 1800.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska