https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wisła remisuje z Ruchem [ZDJĘCIA]

Bartosz Karcz
Wisła Kraków zremisowała z Ruchem Chorzów 1:1 (1:1). Obie bramki padły w pierwszym kwadransie gry. Krakowianie stracili bramkę już w drugiej minucie z rzutu karnego. Głównym winowajcą był Osman Chavez, który w polu karnym faulował gracza "Niebieskich". Honduranin zrehabilitował się za to zagranie zdobyciem wyrównującej bramki w 14. minucie.

Mecz może nie stał na najwyższym poziomie, ale chęci do gry nie można było odmówić obu stronom. Skończyło się na podziale punktów, który nie krzywdzi ani Wisły, ani Ruchu.

Wiślacy mają ostatnio problem z początkami meczów. We Wrocławiu bardzo szybko stracili bramkę w starciu ze Śląskiem, a wczoraj spotkanie jeszcze na dobre się nie rozpoczęło, a Ruch prowadził już w Krakowie 1:0. W 24. sekundzie gry Osman Chavez sfaulował bowiem w polu karnym Pavela Sultesa i sędzia nie miał wątpliwości, że "Niebieskim" należał się rzut karny. Jego pewnym egzekutorem okazał się Filip Starzyński.

W kolejnych minutach nieco lepsze wrażenie sprawiali goście. Tak, jakby strzelony przez nich gol dodał im skrzydeł, a podciął je wiślakom. Chorzowianie byli szybsi, bardziej agresywni i nic nie wskazywało na to, że Wisła szybko odrobi straty. A jednak futbol bywa przewrotny, bo tak właśnie się stało i to jeszcze w pierwszym kwadransie meczu. W 14. min. z rzutu wolnego dośrodkował Łukasz Garguła. W polu karnym piłka trafiła do Rafała Boguskiego, który mocno zagrał w gąszcz nóg na przedpole bramki Ruchu. Tutaj największą przytomnością umysłu wykazał się Osman Chavez, który tylko trącił piłkę, ale na tyle skutecznie, żeby wyrównać i zrehabilitować się za błąd z 1. minuty.

Po tym golu Wisła przejęła inicjatywę. Okazało się, że jeśli nieco mocniej przycisnąć Ruch, to ten gubi się w obronie. Problem w tym, że gospodarzom brakowało ostatniego podania. Często też atakowali zbyt małą liczbą zawodników. Stąd tylko dwie sytuacje warte odnotowania. W 28. min. mocno strzelał Patryk Małecki, ale piłkę z trudem odbił Michal Pesković. Chwilę później uderzeniem z dystansu bramkarza Ruchu próbował natomiast zaskoczyć Emmanuel Sarki, ale piłka minęła cel.

Ruch odgryzł się jedynie strzałem z rzutu wolnego Filipa Starzyńskiego, po którym piłka trafiła w poprzeczkę. Poza tym mieliśmy sporo walki w środku pola, bo obie strony nie przebierały w środkach.

Druga połowa rozpoczęła się od naporu Wisły, ale jedynym tego efektem była akcja Sarkiego, który zagrał wzdłuż bramki. Nikt jednak nie dostawił nogi do lecącej tuż przed bramką piłki.

Ruch na śmielsze ataki zdecydował się po kwadransie drugiej połowy. Od tego momentu obie strony szukały swojej okazji na strzelenie bramki, choć robiły to w nieco chaotyczny sposób. Z tego chaosu w 69. min. wyłoniła się świetna okazja dla Ruchu. Maciej Jankowski biegł sam na bramkę Wisły, ale w ostatniej chwili zatrzymał go odważnym wślizgiem Osman Chavez. "Biała Gwiazda" ruszyłą z kontrą, którą zakończył niecelnym strzałem Emmanuel Sarki.

Zwycięstwa szukali wyraźnie również obaj trenerzy. Zarówno szkoleniowiec Ruchu, Jacek Zieliński, jak i Wisły wpuścili na boisko ofensywnych piłkarzy - Marka Zieńczuka w zespole "Niebieskich" i Cwetana Genkowa, Ivicę Ilieva oraz Kamila Kosowskiego w drużynie "Białej Gwiazdy". Nic to nie dało, bo bramka już nie padła, a mecz zakończył się remisem. Ten punkt dał jednak Wiśle już... pewne utrzymanie w ekstraklasie. Ruch czeka jeszcze o to ciężka walka w ostatnich dwóch spotkaniach sezonu.

Wisła Kraków - Ruch Chorzów 1:1 (1:1)
Bramki: Chavez 14. - Starzyński 2. (karny).
Sędziował: Paweł Gil (Lublin)
Widzów: 13 044.

Wisła: Miśkiewicz - Jovanović, Głowacki, Chavezl, Burliga - Wilk - Sarki (82. Kosowski), Garguła, Boguski (73. Iliev - żółta kartka), Małecki (żółta kartka) - Sikorski (60. Genkow).
Ruch: Pesković - Djokić (żółta kartka), Szyndrowski, Stawarczyk, Lewczuk (żółta kartka) - Smektała (61. Zieńczuk), Starzyński, Malinowski (86. Panka), Janoszka - Jankowski (90. Kuświk), Sultes.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

S
Stadion pusty
Max było 8 tys z Ruchem
J
Jared Sass
No, i co? Znowu wyszło na moje. Wisła gra słabo. Brak pomyślunku, brak taktyki, byle pozbyć się piłki. Oglądając mecz w telewizorze, odnosiłem wrażenie, że zawodnicy mają lewe buty, albo buty za duże, albo lewe nogi. Przecież piłka im się nogi nie trzymała, odskakiwała im jak od ściany. I tak sobie pomyślałe, że gdyby udało się zmobilizować Musiała, Nawałkę, Szymanowskiego, Kustę i paru jeszce emerytów, to powstałaby całkiem znośna drużyna. Z pewnością wstydu by nie przynieśli. Ja rozumiem, kudy im do obecnych "gwiazdorów" w wypasionych brykach. Gdybym był na miejscu menagera Wisły, dałbym każdemu premię za mecz po sto złotych i rozgonił to towarzystwo na cztery wiatry. Podejrzewam, że Wisła miałaby problemy wygrać nawet z "Wolnymi" Kłaj. Liga europejska... Chyba podawać piłki z autów. Kolega, z którym oglądałem mecz powiedział, że najlepiej gra zawodnik w czerwonej krawatce. Nie wiedziałem który, bo było ich kilku. Okazało się na koniec, że to nie krawatki tylko języki. Kiedyż wreszcie będziemy dumni z Wisły? Tej Wisły, jaka była w przeszłości. Tej dalekiej i tej bliskiej - za Kasperczaka.
Z
Ze wsi
Tylko z żydami Bitonem i Meliksonen wisła coś znaczyła,a bez nich to jedna bramka wielki sukces.
To i tak dobrze bo mogli przegrać.A kibole bazgrołami na ścianach kompromitują swój Klub.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska