Do przerwy Wisła wyraźnie dominowała. Zdobyła trzy bramki, miała jeszcze kilka okazji do podwyższenia wyniku. To była taka gra sandomierskiej ekipy, jaką chciałby oglądać trener Jarosław Pacholarz.
Pierwszą bramkę zdobył Dawid Korona po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Na 2:0 podwyższył Mateusz Michalski strzałem w długi róg. Trzecie trafienie zapisał na swoim koncie Maciej Stróżak, po centrze Michalskiego.
Wydawało się, że kolejne gole dla Wisły po przerwie są kwestia czasu. Tak się jednak nie stało. Gospodarze niespodziewanie „stanęli” i oddali inicjatywę Wolanii. -Moi zawodnicy trochę zlekceważyli rywala. Myśleli, że da się wygrać na stojąco. Wolania zdobyła kontaktową bramkę, która dodała jej skrzydeł.
W końcówce było nerwowo, bramka dodała pewności siebie przyjezdnym. W 84 minucie goście mieli doskonałą okazję do zdobycia kontaktowej bramki, ale Jakub Zolech obronił rzut karny wykonywany przez Adriana Ślęzaka. -Wolania to dziwny zespół, bardzo chimeryczny. Fatalnie zagrała do przerwy, w drugiej połowie była niewygodnym rywalem. Najważniejsze jednak, że ten pojedynek zakończył się happy - endem - powiedział Jarosław Pacholarz.
Jarosław Pacholarz, Wisła: Pierwsza połowa to całkowita dominacja z naszej strony. Stwarzaliśmy okazje, zdobyliśmy trzy bramki, mieliśmy słupek, kilka innych okazji. Druga połowa była słabsza, stanęliśmy, nie graliśmy tego, co założyliśmy sobie w przerwie.
Wisła Sandomierz - Wolania Wola Rzędzińska 3:1 (3:0)
Bramki: 1:0 Dawid Korona 16, 2:0 Mateusz Michalski 40, 3:0 Maciej Stróżak 45, 3:1 Konrad Wołoszyn 64.
Wisła: Zolech 8 - Korona 8, Beszczyński 7, Kolbusz 6, Chorab 7 - Lampart 7 (85. Bażant nie klas. I), Sudy 7, Burzyński 7, Szepeta 6 (69. Szustak 3) - Michalski 7 (55. Górny 3), Stróżak 7 I (90. Kwiecień nie klas.).
Wolania: Chochołowicz - Szosta, Cabała, Baruch, Nalepka I - Adamowski (61. Szkotak), Ślęzak, Wilk, Mącior (81. Minorczyk) - Szatko, Lubera (46. Wołoszyn).
Sędziował: Przemysław Białacki z Kielc.
Widzów: 400.