
18052024 katowice mecz gks katowice wisla krakow nz mecz
arkadiusz gola polska press

ZNÓW TO ZROBILI, CZYLI GRA W OSŁABIENIU
Było mnóstwo dyskusji na temat odpowiedzialności po meczu z Lechią Gdańsk, który Wisła kończyła w dziewiątkę. W piątek przed wyjazdem do Katowic trener Albert Rude powiedział, że rozmawiał z drużyną na ten temat, że nie była to przyjemna rozmowa… No to wystarczyło pięć minut meczu w Katowicach, żeby Wisła znów grała w dziesiątkę. Pierwsza myśl po czerwonej kartce dla Eneko Satrusteguiego? To się nie dzieje… Druga? Znów to zrobili, znów zabrakło koncentracji, dokładności, odpowiedzialności.

ZNÓW MIELI MOMENT, ZNÓW GO ROZTRWONILI
Wisła ma dużą umiejętność wpędzania się w problemy. Później potrafi sobie dać szansę, by za moment znów ją roztrwonić w popisowy sposób. Tak było już wiele razy w tym sezonie. Takich wrażeń nie zabrakło w Katowicach. No bo przyszła czerwona kartka, ale później również prowadzenie „Białej Gwiazdy”. I co z nim zrobiła, żeby wprowadzić nerwowość w szeregi rywala? Błyskawicznie dała sobie strzelić gola na 1:1. Praktycznie przy pierwszej okazji rywali. Z takich momentów, straconych szans, składa się praktycznie prawie cały sezon w wykonaniu Wisły Kraków.

CZY W JEDENASTU DALIBY RADĘ? WĄTPLIWE
Czy ten mecz wyglądałby inaczej, gdyby Eneko Satrustegui nie dostał czerwonej kartki już na początku gry? To pytanie z gatunku bez stuprocentowej odpowiedzi, ale patrząc na to jak „naładowani” byli gospodarze i jak na ich tle wyglądała Wisła, można wątpić czy krakowianie wyciągnęliby z tego meczu choć remis grając w pełnym składzie.