Mama malca Sirasmi Akharaphongpreecha, która w prywatnej wizycie odwiedziła Kraków, pragnęła zobaczyć także obóz w Oświęcimiu. Ze zrozumiałych względów postanowiła nie narażać na takie przeżycia jedynego syna. Wpadła więc na pomysł, aby chłopiec i dwoje jego małych przyjaciół, w towarzystwie pięciu niań i oddziału ochroniarzy, poczekali na nią wśród egzotycznych zwierząt. Nie chodziło oczywiście o słonie czy tygrysy, których w Azji jest dużo, ale raczej o europejskie gatunki: jelenie, wilki, dziki czy rysie.
Mały książę wraz ze swym dworem pojawili się w zoo po godz. 13. Tajscy ochroniarze mieli granatowe garnitury, podobnie jak nianie. Dzieci natomiast ubrane były po europejsku. - Wprawdzie tajmtejsza królewska etykieta wymaga, aby, będąc w towarzystwie rodziny królewskiej, nie patrzeć w oczy, to jednak traktowaliśmy księcia normalnie - zdradza dyrektor zoo Józef Skotnicki. - Nikt nie miał o to do nas pretensji.
Zobacz także:
Niezwykły gość miał jedno życzenie. Jeździć po ogrodzie meleksem. - Eleganckiego pojazdu do przewożenia królewskich głów nie posiadamy - martwił się dyrektor. Postanowił jednak spełnić marzenia księcia. - Mieliśmy trochę czasu na przygotowania, więc nasz służbowy meleks poszedł do liftingu. Podnieśliśmy jego komfort.
Mały książę i jego przyjaciele byli zachwyceni naszym zoo. Najpierw sporo czasu spędzili przed wybiegiem surykatek, potem podziwiali małego wielbłąda. W mini-zoo cała trójka z radością karmiła kurki, osiołki, kuce i świnki morskie.
Jednak największą frajdą okazał się suchy basen wypełniony piłeczkami, w którym królewscy goście bawili się do utraty tchu. Mały Dipankorn, który uczy się angielskiego, rozmawiał tylko z jedną ze swych niań. Ona tłumaczyła mu wszystko z angielskiego na tajski.
- Byli już bardzo zmęczeni, gdy przyjechała żona następcy tronu - opowiada dyrektor Skotnicki. - Dzieci otrzymały od nas w prezencie misie przytulanki. Zapewniali, że wizyta była udana.
Po jej zakończeniu cały dwór udał się na lotnisko.
Królewska rodzina lubi Kraków
Członkowie królewskiej rodziny z Tajlandii bywali już w Krakowie.
W listopadzie ubiegłego roku z prywatną wizytą przyleciała przyrodnia siostra Dipankorna, 23-letnia Sirivannavari Nariratana. Księżniczka zwiedziła Wawel oraz katedrę wawelską.
Pojechała także do kopalni soli w Wieliczce oraz Muzeum Auschwitz-Birkenau.
W maju 2009 roku Kraków odwiedziła siostra następcy tronu. Entuzjastyczne relacje z podróży sprawiły, że teraz do stolicy Małopolski chcą zawitać kolejni członkowie rodziny.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Kraków: uciekał przed policją po piorunochronie
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy