Na wystawie oglądamy m.in. obrazy socrealistyczne, projekty plakatów, wreszcie słynne barwne koła, najbardziej znane z jego prac. Dziś uchodzą za jego znak rozpoznawczy. I świetnie sprzedają się na aukcjach sztuki współczesnej - ponad 200 tys. zł. To dzięki takim właśnie obrazom zyskał też uznanie na świecie. W 1970 r. miał indywidualną wystawę w nowojorskim Muzeum Guggenheima. Był pierwszym Polakiem, który to osiągnął. I zyskał miano "polskiego Marka Rothko".
Lecz ta wystawa to przede wszystkim podróż przez życie fascynującego człowieka. Pierwszy obraz, jaki tu zobaczymy, to portret dziewczyny, który namalował, gdy miał 14 lat, ostatni - namalował kilka tygodni temu.
W jego życiu nie brakowało barwnych historii, które chętnie opowiada. O matce, utalentowanej pianistce, która miała słabość do gier hazardowych. Gdy jego ojciec zabronił jej trwonić pieniądze na takie rozrywki, które nie przystają damie, postarała się o lekarskie zaświadczenie, że syn podupadł na zdrowiu i musi wypoczywać na Riwierze Francuskiej. A stamtąd był już tylko krok do Monte Carlo, europejskiej stolicy ruletki i bakarata.
Warto też wspomnieć rok 1943. 21-letniego Wojtka niemiecki oddział egzekucyjny prowadzi na rozstrzelanie. Wszystko wydawało się przesądzone. Po drodze wpada w sam środek ulicznych walk pomiędzy AK i SS. Niemiecki żandarm popycha Fangora - "uciekaj!". Skorzystał z sytuacji. Ocalał. I dożył 90. urodzin.
Śmiertelny wypadek w Bydlinie. Dwie osoby roztrzaskały się na drzewie [ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!