WIDEO: Zaczyna brakować Ukraińców. Część pracodawców jest w stanie płacić więcej pracownikom z Ukrainy niż Polakom- mówi ekspert
Wizyta żołnierzy to efekt wniosku, który władze powiatu za pośrednictwem wojewody wystosowały do Jacka Sasina, ministra aktywów państwowych. Wojskowi inżynierowie oceniali w terenie, czy są techniczne możliwości postawienia tymczasowej przeprawy przez Dunajec. Wnioski są pozytywne.
- Chcemy na metalowych palach postawić metalowy most składany, który miałby dwie nitki, każda o szerokości 4,20 metra. Większość prac wykonaliby żołnierze, ale już wiadomo, że wszystkiego nie będą w stanie sami zrobić. Konieczne będzie również wyłonienie prywatnych podwykonawców, które podejmą się realizacji części zadania – wyjaśnia Roman Łucarz, starosta tarnowski.
Chodzi m.in. o budowę przyczółków nowej przeprawy oraz o wykonanie palowania w samej rzece. Żołnierze stwierdzili, że poziom wody w Dunajcu jest za niski, aby można było to wykonać posiadanym przez nich sprzętem - z pontonów.
Planowany most będzie miał siedem podpór, które posadowione zostaną na 168 stalowych palach wbitych w podłoże na głębokość 5-7 metrów palach.
Tarnów. Most na Dunajcu (a raczej jego zamknięcie) hitem int...
- Tempo prac związanych z palowaniem uzależnione jest od warunków geologicznych. Czasem jesteśmy w stanie w jeden dzień osadzić kilka, a kiedy indziej wbijanie jednego pala trwa nawet dwa-trzy dni. Wszystko okaże się na miejscu - tłumaczyli wojskowi podczas poniedziałkowej narady w starostwie, tuż po wizycie w terenie. Uczestniczyli w niej m.in. władze powiatu i pracownicy starostwa, ale także Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie, Tarnowskich Wodociągów i wójt Wierzchosławic. Obecni byli także przedstawiciele Wód Polskich i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. To od ich zgody na proponowane rozwiązania projektowe zależeć będzie w głównej mierze, kiedy rozpoczną się właściwe prace związane z budową tymczasowego mostu.
- Szczerze mówiąc najbardziej przerażają mnie kwestie związane ze skompletowaniem niezbędnej dokumentacji i pozwoleń. W wersji minimum może to potrwać nawet trzy miesiące – wyjaśnia Maciej Skrabacz z Powiatowego Zarządu Dróg.
Pracownicy RDOŚ podkreślają, że planowana lokalizacja mostu znajduje się na terenie chronionym Natura 2000, a w związku z tym trzeba będzie zadbać o to, aby nowy obiekt nie oddziaływał negatywnie na środowisko. - Pytanie nie brzmi: budować czy nie, tylko, jak to zrobić, aby ingerencja w rzekę i jej sąsiedztwo była jak najmniejsza - tłumaczy Paweł Kozioł z tarnowskiej delegatury RDOŚ.
Starosta Łucarz liczył na to, że żołnierze uporają się z zadaniem w trzy miesiące, by przeprawa była przejezdna w przyszłoroczne wakacje. Żołnierze z Niska stwierdzili jednak, że nie ma na to szans.
- Trzeba patrzeć realnie. Dużo zależy od pogody i sytuacji na rzece. Nie stanie się to jednak wcześniej niż za rok – stwierdzili.
Jednocześnie zapadła już decyzja o przyszłości dotychczasowej, blisko 50-letniej przeprawy. Most zostanie rozebrany, a w jego miejscu stanąć miałby nowy. - Remont pochłonąłby 30-40 milionów złotych, a i tak nie byłoby gwarancji, że przeprawa przetrwa kilka lat - twierdzi Roman Łucarz.
