Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wola Radłowska. Cała wieś wspiera rodzinę Grajdurów

Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek
Pani Elżbieta i trójka dzieci wierzą, że kiedyś znów cała rodzina będzie szczęśliwa i w komplecie.
Pani Elżbieta i trójka dzieci wierzą, że kiedyś znów cała rodzina będzie szczęśliwa i w komplecie. Archiwum rodzinne
39-letni pan Piotr został w pracy porażony prądem. Od blisko trzech miesięcy leży w szpitalu. W niedzielę w Woli Radłowskiej odbędzie się koncert charytatywny na pomoc dla całej rodziny.

Elżbieta Grajdura zdziwiła się, kiedy przyjechali do niej koledzy męża z pracy. Nie podejrzewała, że dotychczasowe życie szczęśliwej rodziny legnie w gruzach. Przez wypadek, któremu uległ małżonek. Prąd co prawda nie uśmiercił pana Piotra, ale spowodował poważne uszkodzenie mózgu. Kobieta wraz z trójką dzieci modli się o powrót męża do zdrowia. A sąsiedzi z Woli Radłowskiej starają się robić, co w ich mocy, żeby pomóc matce z trójką małych dzieci, która z dnia na dzień została bez środków do życia.

Jeszcze w lipcu rodzina Grajdurów spędzała beztroskie wakacje. Pan Piotr uwielbiał bawić się zwłaszcza z 8-letnim synem Klaudiuszem. Grali w piłkę i spędzali ze sobą mnóstwo czasu. Oczkiem w głowie rodziców są również 4-letnia Nikola oraz Ksawery, który ma dopiero dwa latka. Miesiąc później rodzinną sielankę przerwał tragiczny wypadek Piotra Grajdury.

Wypadek
Mężczyzna pracował jako elektryk. 18 sierpnia pojechał na zlecenie do Krosna. Pani Elżbieta tej daty chyba nigdy nie zapomni. - Piotrek miał wypadek i leży w szpitalu - usłyszała w słuchawce zdawkową informację. Niemal natychmiast pojechała do Krosna. - Miałam nadzieję, że to nie było nic bardzo poważnego. Jechałam z przekonaniem, że normalnie porozmawiam z mężem, a potem szybko znajdziemy się w domu w komplecie - mówi mieszkanka Woli Radłowskiej.

Dopiero od lekarzy usłyszała pełną diagnozę. Brzmiała tak, że pod kobietą z przerażenia ugięły się nogi. Okazało się, że pan Piotr został w pracy porażony prądem. Niestety, praca jego serca została zatrzymana. Medykom udało się co prawda uratować życie 39-latkowi, jednak niedotleniony mózg został uszkodzony. - Piotrek nie jest w stanie się poruszać i nie mówi. Jest leżący i wymaga stałej opieki i rehabilitacji - opowiada pani Elżbieta

Gdzie jest tata?
Rodzinie trudno pogodzić się z losem. Dzieci wciąż pytają o tatę. Klaudiusz już zdaje sobie sprawę z tego, co się stało ojcu. Nikola wie tylko, że tatuś jest chory i leży w szpitalu. Najstarszemu synowi brakuje kontaktu z ojcem. Od wypadku się z nim nie widział. - Choć wiem jak tęsknią, nie zabieram ich do Piotra. Nie chcę, żeby widziały go w takim stanie. Jeśli ulegnie poprawie, na pewno wybierzemy się do niego w komplecie - mówi kobieta.

Od czasu tragedii wkłada mnóstwo sił w to, aby dzieciom w domu niczego nie brakowało. - Zastanawiałam się co teraz będzie. Jak sobie poradzę z trójką małych jeszcze dzieci - wzdycha kobieta. - Nie mam wyjścia, muszę dać radę. Mam na szczęście rodzinę i znajomych, którzy bardzo dużo pomagają - dodaje.

Odkąd przebywa na urlopie macierzyńskim, rodzina utrzymywała się z pensji pana Piotra. Zarabiał tylko najniższą krajową, a od wypadku doszły nowe wydatki. Do października 39-latek przebywał w szpitalu. Później trafił do Zakładu Opiekuńczo- Leczniczego w Tarnowie. Pobyt w placówce pochłania aż 70 procent jego pensji. - Co gorsza ja nie mogę iść do pracy z małym dzieckiem i córką w przedszkolu. Nie mam mamy, a teściowa jest chora, więc nie mogłaby zająć się dziećmi - tłumaczy pani Elżbieta.

Sąsiedzka solidarność
Wielkie wsparcie rodzinie w nieszczęściu okazują mieszkańcy wsi. - To był wstrząs dla wszystkich. To tacy skromni ludzie, bardzo mili dla wszystkich. Sąsiedzi ich bardzo lubią - tłumaczy Agata Kusior, sołtys Woli Radłowskiej. Elżbieta Grajdura od początku mogła na nich liczyć. Na przykład wtedy, gdy wybierała się do męża do szpitala.

- Jeśli musi zostawić dzieci, to opiekować się nimi pomagają dwie sąsiadki. To naprawdę ważne, kiedy nie zostawia się człowieka samego w niedoli - podkreśla pani sołtys. Sama, odkąd tylko usłyszała o tym, co spotkało Grajdurów, zaczęła zastanawiać się jak pomóc matce z trójką małych dzieci. - Wiedziałam, że będzie im teraz bardzo trudno. Tak naprawdę ona została z paroma groszami na życie, bo przecież większość pieniędzy musi wydawać na leczenie męża. Musiałam więc szybko działać - dodaje.

Swoim pomysłem podzieliła się z dyrektorką Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Woli Radłowskiej. Uzgodniły, że zorganizowany zostanie koncert charytatywny, podczas którego przeprowadzona zostanie zbiórka zarówno na leczenie pana Piotra jak i potrzeby rodziny.

- Rok temu zrobiliśmy podobną imprezę. Zbieraliśmy wtedy pieniądze na leczenie 3-letniej Dorotki chorej na raka. Zgromadziliśmy 8 tysięcy złotych. Mam nadzieję, że w tym roku będzie podobnie - dodaje Agata Kusior. Koncert odbędzie się w najbliższą niedzielę o godz. 17 w Domu Strażaka w Woli Radłowskiej. - Jestem wdzięczna tym wszystkim, którzy przychodzą nam z pomocą - mówi Elżbieta Grajdura.

Wiara czyni cuda
Kobieta cały czas wierzy, że jej mąż jeszcze odzyska pełną sprawność. Nie może doczekać się chwili, kiedy stanie w drzwiach domu i mocno przytuli do siebie dzieciaki. - Zdrowie Piotrka jest dla mnie największym marzeniem. Z wielką nadzieją obserwuję postępy, jakie robi. Już w tej chwili bardzo się cieszę, bowiem mąż zaczął reagować na głos. Gdy mówię do niego, zaczyna się poruszać. Daje mi to nadzieję, że mąż wróci do sprawności - dodaje z wiarą w głosie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska