Ja również mam swoją prywatną rocznicę związaną z tym wyjątkowym kapłanem. 4 stycznia 2004 roku w książeczce pt. „Matka” zamaszyście wypisał mi dedykację: Dla Barbary na znak przyjaźni. Mietek.
Od wczesnego dzieciństwa związany był z Krakowe
m
Urodził się 31 października 1923 roku w Brzostku, jednak od wczesnego dzieciństwa związany był z Krakowem. Mieszkał na Dębnikach i tu, jako młody chłopak, poznał starszego o 3 lata Karola Wojtyłę, „Lolka”, przyszłego papieża i świętego.
Duszpasterską działalność, literacką i dziennikarską twórczość ks. Malińskiego znają tysiące Polaków, ale także obcokrajowców, bo książki dla dorosłych, młodzieży i dzieci, których napisał ponad sto, tłumaczone były między innymi na angielski, francuski niemiecki, włoski, hiszpański, holenderski, fiński, japoński, czeski, słowacki, słoweński, węgierski, rosyjski, litewski... W sumie rozeszło się po świecie kilka milionów egzemplarzy jego dzieł.
Czemu tak rzadko przychodzisz?
A samego autora można było codziennie spotkać osobiście w krakowskim kościele ss. wizytek, którego był rektorem od roku 1977 i gdzie odprawiał wieczorną Eucharystię. Przez pewien czas, raz w tygodniu wygłaszał po wieczornej mszy św. konferencje, a potem zapraszał uczestników do dyskusji: „na ten temat, na podobny temat, na inny temat”... Na niedzielne Msze św. o godz. 10.30 i 12 przyjeżdżały tłumy z całego Krakowa i okolic. Wszyscy czekali na jedyne w swoim rodzaju kilkuminutowe, a czasem jednozdaniowe kazania, zapadające w serce i rozum. Po zakończeniu mszy, ks. Mieczysław szedł do zakrystii, siadał w swoim ulubionym, czarnym fotelu i rozmawiał z ludźmi, którzy wyszeptywali mu swoje sprawy, albo prosili o dedykację w książce, albo tylko chcieli podziękować za kazanie. Kolejka liczyła co najmniej kilkanaście osób, ale wszyscy czekali cierpliwie. Kiedyś byłam świadkiem rozmowy ks. Malińskiego z Janem Nowickim. Ksiądz, który zaprzyjaźniony był z wieloma krakowskimi aktorami zapytał z pretensją w głosie: - Czemu tak rzadko przychodzisz? - Bo nie wiem, czy mogę… - tłumaczył się z zażenowaniem znakomity aktor… - Zawsze możesz - padła natychmiast odpowiedź.
Rekolekcje w Kuwejcie
Ks. Maliński prowadził też rekolekcje nie tylko w swoim kościele, ale w różnych miejscach Polski od Szczecina po Przemyśl i za granicą (np. w Kuwejcie, Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Norwegii). Przez wiele lat krótkie rozważania ks. Mieczysława zamieszczane były m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, a jego współpraca z „Dziennikiem Polskim” trwała przez kilka lat.
Inni… obawiali się rozmów z księdzem
Tak się złożyło, że znałam ks. Malińskiego osobiście. Wiedział oczywiście, że pracuję w „Dzienniku Polskim”. Przeprowadzałam z nim długie i krótkie wywiady. O nim, o Janie Pawle II, z którym przyjaźń przetrwała dziesięciolecia, o kolejnych papieskich pielgrzymkach. Nie zdziwiło go, że po jakimś czasie zapytałam w imieniu szefa redakcji, czy nie zechciałby pisać dla nas felietonów. Zgodził się i ta systematyczna współpraca trwała w latach 2002-2006. Odbierałam od niego teksty, które ukazywały się w „Dzienniku” najpierw raz, a potem dwa razy w tygodniu, pośredniczyłam między nim a firmą, co dawało okazję do częstych kontaktów. Pośredniczyłam m.in. dlatego, że inni… obawiali się rozmów z księdzem. Miał wśród redaktorów tak wielki autorytet, że gdy trzeba było poprawić oczywistą literówkę w dostarczonym skrypcie – wpadali w panikę. No bo jak poprawiać księdza Malińskiego?
To była walka z wiatrakami
Niestety na mnie też spadła rozmowa o zakończeniu publikacji felietonów po fali oskarżeń o współpracę z UB. Widać było, że ks. Maliński, mający już wówczas swoje lata, czuje się w tej sytuacji absolutnie bezradny, bezsilny, zagubiony, a przede wszystkim pokrzywdzony. To była walka z wiatrakami, a wiatraki poszły w ruch i nie dało się ich już powstrzymać. Nieważne były fakty, intencje, okoliczności – ważne było, żeby mełły.
Kontakty z redakcją ustały, ale to nie zaważyło na stosunku ks. Malińskiego do mnie. Przy każdym spotkaniu był ciekaw, co się dzieje w dziennikarskim światku. W lutym 2008 roku pożegnał pięknym kazaniem zmarłego byłego redaktora naczelnego Dziennika Polskiego – Andrzeja Lenczowskiego.
U wizytek bywał coraz rzadziej. Aż w końcu, 24 stycznia 2017 roku znalazł się po raz ostatni... Patrzyłam na tłumy, które przyszły na mszę pogrzebową, by Go pożegnać. I przypomniałam sobie wtedy rok 1999 i spotkanie w sali teatralnej z okazji półwiecza jego kapłaństwa. Mówił: - A za 50 lat, na kolejnym jubileuszu, siądziemy sobie na chmurce, aniołki nam kawę podadzą i będziemy gadali, gadali, gadali...
Wyjątkowy koncert
To jeszcze wciąż przed nami, a kilka tygodni temu, z okazji setnych urodzin ks. Malińskiego odbyło się inne artystyczne spotkanie. Tym razem – muzyczne. Założona przez niego w roku 2011 Fundacja „Będzie lepiej” wraz z Towarzystwem Muzycznym im. Haliny Czerny-Stefańskiej i Ludwika Stefańskiego zaprosili wszystkich, którym Jubilat był i wciąż jest bliski, na wyjątkowy koncert. W sali Państwowej Szkoły Muzycznej im. Władysława Żeleńskiego zabrzmiał m. in. koncert brandenburski Jana Sebastiana Bacha, pieśni Michała Kleofasa Ogińskiego i grane po mistrzowsku na klawesynie przez Elżbietę Stefańską i Mariko Shioya utwory na cztery ręce. Wystąpili również: Magdalena Barylak – śpiew oraz grający na instrumentach barokowych: Anna Śliwa, Anna Hara-Pióro, Małgorzata Gołogórska-Muzyka, Adrianna Kafel i Tomasz Potaczek. Znakomici artyści zachwycili swoją grą i śpiewem, za co licznie zgromadzona publiczność dziękowała brawami na stojąco.
„I znowu wyjdzie słońce”
Gospodarzem koncertu, opowiadającym o ks. Malińskim nie tylko interesująco, ale niezmiernie ciepło był jego wieloletni ministrant, a obecny dr nauk chemicznych Uniwersytetu Jagiellońskiego, Karol Dudek-Różycki, prezes Fundacji Księdza Mieczysława Malińskiego „Będzie Lepiej”. Fundacja ta wspiera uzdolnione artystycznie dzieci i młodzież z uboższych rodzin, wspomaga też działalność kulturalną, rozpowszechnia i propaguje literaturę chrześcijańską. Za jej pośrednictwem nabyć można m.in. książki ks. Malińskiego. Choćby tę ostatnią, jubileuszową „I znowu wyjdzie słońce”.
To tylko jedno z przesłań w niej zawartych:
Z wszystkich gwiazd wybierz tę najjaśniejszą.
Z plątaniny dróg – tę najprostszą
Z szumu głosów – ten najważniejszy.
Z pór roku – tę najbardziej twórczą.
Z przyjaciół – tego najwierniejszego.
Z wszystkich modlitw – tę bez słów.
A tak w ogóle, nie mów, że to za późno na takie rozważania, że trzeba było wybierać wczoraj, przedwczoraj, nawet jeszcze w szkole. Przecież żyjesz. Może jeszcze przed tobą daleka droga do zamykania twojego kalendarza. Dlatego nie marnuj czasu, który jest ci dany.
Bolt nagra pasażerów

- Morskie Oko i Rysy w godzinach szczytu. Oto najlepsze memy o turystach w Tatrach!
- Wędkarstwo to nie hobby, to styl życia! Najlepsze memy o wędkarzach
- Romantyczna Małopolska na rocznicę. W tych miejscach serce może zabić mocniej
- Atrakcyjne nowe kąpielisko pod Krakowem. Woda, molo, plaże ZDJĘCIA
- Miasta rozwodników w Małopolsce. Tu małżeństwa rozpadają się najczęściej
- Tak mieszkają Iwona i Gerard z "Sanatorium miłości". Oto dom słynnej pary seniorów