Plakaty zapowiadające wizytę Jarosława Kaczyńskiego w Gorlicach mówiły, że będzie to spotkanie otwarte. Nie wszyscy jednak mieli szansę na spotkanie z prezesem.
Zgodnie z umową, jaką komitet wyborczy PiS zawarł z Gorlickim Centrum Kultury, do ich dyspozycji oddano salę teatralną z całym zapleczem. Komitet przejął też odpowiedzialność za bezpieczeństwo osób i mienia, jakie znajdą się na terenie GCK. Służby porządkowe i ochrona decydowały o tym, ile osób może znaleźć się w środku.
Gdy w sali teatralnej zaczęły się przemowy, przed drzwiami budynku stali nadal ludzie. Byli wśród nich Rafał Kukla, urzędujący burmistrz Gorlic i Mariola Migdar, wiceprzewodnicząca rady miasta i kandydatka na burmistrza. Nie udało im się sforsować zamkniętych drzwi.
- To było dla mnie bardzo nieprzyjemne zaskoczenie - mówi Rafała Kukla. - Miałem nadzieję, że uda mi się wręczyć człowiekowi, który ma wielki wpływ na życie w Polsce pismo dotyczące sytuacji na rafinerii. W Gorlicach byli różni ministrowie, ale ich wizyty w niczym nie zmieniły naszej ciężkiej sytuacji. Nielegalne składowisko nadal istnieje i nic nie możemy z nim zrobić, miasta na to nie stać - dodał.
Burmistrz podjął dwie próby doręczenia dokumentu. Pierwszą w czasie, gdy prezes wjeżdżał w okolice GCK. Niestety ta się nie powiodła. Tak naprawdę drogę burmistrzowi zablokowała ochrona spotkania.
Rafał Kukla chciał wejść do budynku, w nadziei, że wtedy uda mu się zbliżyć do prezesa.
- Byłem już w drzwiach - opowiada. - Wtedy jakaś stojąca w środku pani wezwała dwie osoby będące za mną, by weszły, a potem rzuciła w moją stronę, że już nie ma na sali miejsca - dodaje.
Gdy burmistrz stał przed budynkiem, w sali teatralnej trwało spotkanie. Na widowni dominowali kandydaci w wyborach, zarówno na radnych, jak i wójtów i burmistrzów. To ich miał właśnie swoją obecnością wspierać Jarosław Kaczyński.
Na scenie poza nim znaleźli się też Tomasz Płatek, kandydujący do rady powiatu i Ryszard Ludwin, który ubiegać się będzie o fotel burmistrza oraz wystartuje w wyborach do rady miasta.
W swoim wystąpieniu Jarosław Kaczyński stwierdził, że ma informacje, że burmistrz Gorlic nie jest zwolennikiem dobrej zmiany. - Jeśli się mylę, to niech to powie - rzucił w pewnym momencie z mównicy prezes. Niestety, Rafał Kukla stojąc na schodach przed budynkiem, nie miał możliwości odnieść się do słów lidera rządzącej w Polsce partii.
Na spotkanie z prezesem bezskutecznie starała się też wejść Mariola Migdar. Nie weszła też Maria Czeszyk, która zakładała w Gorlicach zarówno PiS, jak i jej poprzedniczkę Porozumienie Centrum. - Już wchodziłam do środka - mówi Maria Czeszyk. - Gdy zatrzymała mnie pracownica biura poselskiego Barbary Bartuś i powiedziała, że ma zakaz wpuszczania mnie na spotkanie z prezesem - dodaje.
Przed budynkiem GCK, przeciwko sposobowi sprawowania rządów w Polsce przez PiS prostowała grupa ludzi. Oni również nie mieli szans na wejście do budynku. - Przecież na plakacie zapraszającym na spotkanie z prezesem PiS nie było żadnej informacji ograniczającej udział - mówi Jerzy Forczek, jeden z protestujących. - Z treści wynikało, że jest to spotkanie otwarte. Okazało się, że nie, że tylko dla swoich - dodaje.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Pierwsza pomoc przy wypadkach drogowych. To musisz wiedzieć!