Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory w Bawarii przestrogą dla Polski. Wzrosła liczba zachorowań i zgonów. Dr Jarosław Flis: ok. 100 osób przypłaciło to życiem

Piotr Ogórek
Piotr Ogórek
Wybory
Wybory adam jankowski / polska press
Dr Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego przygotował analizę niedawnych wyborów w Bawarii, które przeprowadzono tradycyjnie (I tura) i korespondencyjnie (II tura). Wnioski są takie, że po I turze wzrosła liczba zachorowań i zgonów z powodu Covid-19, czyli choroby wywoływanej przez koronawirusa SARS-Cov-2. To przestroga przed ogólnokrajowymi wyborami prezydenckimi w Polsce.

FLESZ - Zobacz, jak rozprzestrzeniała się epidemia w Polsce

"Istnieją coraz mocniejsze przesłanki do twierdzenia, że przeprowadzenie powszechnego głosowania w czasach pandemii wiąże się z ryzykiem wzrostu tempa zachorowań" - czytamy we wstępie analizy dr. Jarosława Flisa, socjologa z UJ oraz dr. Kamila Marcinkiewicz z Uniwersytetu Hamburskiego wykonanej dla Fundacji Batorego.

Wybory w Bawarii i wzrost zachorowań

Jarosław Flis wskazuje, że krzywa zachorowań po I turze bawarskich wyborów (15 marca) ujawniła znaczącą różnicę we wzroście zachorowań i zgonów z powodu Covid-19. Na skutki głosowania korespondencyjnego trzeba poczekać do ok. dwóch tygodni od II tury (odbyła się 29 marca). Niemniej socjolog zwraca uwagę, że już w I turze były gminy, gdzie liczba głosów korespondencyjnych sięgała 70 proc. Niemcy mają wieloletnią tradycję głosowania korespondencyjnego i są lepiej do tego przygotowani.

- I tura na pewno doprowadziła do wzrostu zachorowań i śmiertelności. Ok. 100 osób przypłaciło to życiem – mówi nam Jarosław Flis. Przed I turą Bawaria znajdowała się pod względem liczby zachorowań na milion mieszkańców na czwartym miejscu, w porównaniu z innymi niemieckimi landami. Wyższe wskaźniki miał Hamburg, Badenia-Wirtembergia i Nadrenia Północna-Westfalia, a nieznacznie niższy poziom zachorowań Nadrenia-Palatynat.

Krzywa zachorowań w Niemczech w okresie wyborów regionalnych w Bawarii
Krzywa zachorowań w Niemczech w okresie wyborów regionalnych w Bawarii Archiwum

W kolejnych dwóch tygodniach po I turze wzrost liczby zachorowań wyraźnie przyspiesza. Od 1 kwietnia Bawaria ma największą ze wszystkich landów skumulowaną liczbę przypadków na milion mieszkańców. Wyprzedziła Hamburg, gdzie w dniu wyborów liczba zachorowań była prawie dwukrotnie wyższa, a także Badenię-Wirtembergię, która jest szczególnie dotknięta przez kryzys w związku z sąsiedztwem francuskiej Alzacji-Lotaryngii i Luksemburga.

Do I tury wyborów w Bawarii w Niemczech zgłoszono 7046 przypadków zakażenia koronawirusem. Z nich 1139 przypadło na Bawarię. W ciągu kolejnych 10 dni w Bawarii przybyło 6851 przypadków, zaś w reszcie kraju 22574.

"Kwestia ewentualnego związku pomiędzy nadzwyczaj szybkim wzrostem liczby zakażeń koronawirusem w Bawarii i przeprowadzonymi 15 marca wyborami komunalnymi nie była dotychczas dyskutowana w niemieckich mediach. Jednak pokazane na wykresie zjawisko trudno uznać za zachętę do przeprowadzenia wyborów w Polsce 10 maja" - czytamy w analizie dr. Flisa.

Zdaniem socjologa UJ, wybory w Bawarii są przestrogą przed majowymi wyborami w Polsce. - Niemcy wybory korespondencyjne mają przećwiczone od 50 lat. Od wielu lat każdy wyborca ma przysyłany pakiet informacyjny. Gdy w II turze zdecydowano się na wybory korespondencyjne, wystarczyło zastąpić pakiet informacyjny kartą do głosowania – zaznacza dr Flis.

Polska bez doświadczenia w wyborach korespondencyjnych

Polska takich doświadczeń nie ma, nawet na poziomie województwa, a co dopiero całego kraju. - W Niemczech wybory korespondencyjne są rozłożone na 2 tygodnie, w tym czasie pobiera się pakiety wyborcze. U nas będą wybory uliczne, bo będzie trzeba udać się z głosem do skrzynki pocztowej, a tych jest mniej w Polsce niż komisji wyborczych. To jest nierealne, przecież skrzynka jest mniejsza od urny wyborczej. Nie wiemy, jaka będzie logistyka. Może się mylę i nie doceniam skali przygotowania, ale moim zdaniem to nie do przeskoczenia – uważa dr Flis.

Zwraca przy tym uwagę na jeszcze jeden aspekt. W Monachium (stolica Bawarii), które jest dwa razy większe od Krakowa, głosy korespondencyjne liczyło 5000 osób. W Krakowie, według ustawy o wyborach korespondencyjnych, takich osób będzie 45.

"Porównując zatem wyjątkowe bawarskie wybory z nadchodzącymi polskimi wyborami prezydenckimi, konieczne jest dostrzeżenie istotnych różnic. Inne były doświadczenia – zarówno co do samego głosowania, jak i rozsyłania korespondencji związanej z wyborami. Inna była skala podejmowanego wyzwania" - czytamy w analizie dla Fundacji Batorego.

Kraków. Ogromne przedświąteczne kolejki do sklepów, przed po...

Przypomnijmy. Zgodnie z przyjętą w poniedziałek późnym wieczorem ustawą autorstwa Prawa i Sprawiedliwości wybory prezydenckie będą się mogły odbyć tylko drogą korespondencyjną. Zdaniem ekipy rządzącej to jedyna bezpieczna opcja na przeprowadzenie wyborów w dobie epidemii koronawirusa.

Wszyscy uprawnieni wyborcy, czyli ok. 30 mln osób, otrzymają do swoich skrzynek od Poczty Polskiej specjalne pakiety wyborcze (na adres zameldowania). W dzień wyborów, od godziny 6 do 20, będą musieli oddać głos na karcie wyborczej, włożyć ją do koperty i zakleić, następnie wypełnić oświadczenie (imię, nazwisko, PESEL), oba dokumenty włożyć do koperty i zakleić.

Z takim pakunkiem należy udać się do specjalnej skrzynki nadawczej. Stamtąd oddane głosy trafią do obwodowej komisji wyborczej (jednej na całą gminę, poza Warszawą), gdzie jej członkowie zweryfikują oświadczenie, a głos w kopercie wrzucą do urny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska