Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyjazd Tuska do Pułtuska

Jerzy Surdykowski
Jerzy Surdykowski
Jerzy Surdykowski
Premier odbędzie podróż - pogada z paprykarzem, zje obiad z hodowcą drobiu, ponarzeka "jak żyć". TVN24 zrobi z tego durny dowcipas, ale cel medialny zostanie osiągnięty.

Po powrocie do Polski natknąłem się na mojego przyjaciela Szeregowego Polityka. - Pozdrowiłeś w Australii misia koalę? - spytał po wstępnych serdecznościach.
- Nie tylko pozdrowiłem, ale zaprzyjaźniłem się. Misio prosi o dementowanie plotki, że siedzi uśmiechnięty na drzewie tylko dlatego, że upija się olejkami eterycznymi z liści eukaliptusa. W rzeczywistości liście są mało kaloryczne, więc misio bywa zmęczony i senny.
- Zupełnie jak były prezydent Kwaśniewski, który pojawił się zmęczony na spotkaniu promującym inicjatywę "Europa Plus" - próbowałem popisać się znajomością aktualiów ojczystych.
- Sprawę pogorszyły tulipany jego imienia, które na inauguracji podlano czymś mocniejszym niż woda. Stąd też wierny Kalisz musiał samotnie i w trybie nagłym prezentować ruch polityczny "Dom Wszystkich - Polska" - kontynuował mój przyjaciel.
- Pożyczka z Moskwy to nic nowego na lewicy. Gdy Jelcyn był prezydentem, powołał ruch o nazwie "Nasz Dom - Rosja". Więc pojmuję ten sentyment. Poza tym skrót DWP można rozszyfrowywać jako "Dawaj, Walniem Piwko", co jest zgodne z upodobaniem założycieli - tym razem jednak nie trafiłem w sedno.
- Widać, żeś był w oddaleniu, a tym samym w niewiedzy - skrzywił się polityk. - To się rozszyfrowuje jako modlitwę "Daj Władzę, Panie"!
- Przecież oni niewierzący…
- Błędnie napisałeś, że u nas w wyborach zmagają się dwie lewice: pobożna z bezbożną. W tym tylko miałeś rację, że prawicy nadal nie ma, wyjąwszy Korwin-Mikkego, ale on już od dawna na marginesie. U nas wszyscy pobożni, nawet Palikot. Oczywiście wtedy, gdy im się opłaca.
- Wcale nie! - zaoponowałem, bo przyjaciel zyskiwał przewagę w tej wymianie poglądów, a może i ciosów. - Kwaśniewski jeszcze jako prezydent popijał z biskupem o groźnej ksywie "Fla-szka" i potem było Miednoje, które absolutnie się nie opłacało, bo nawet miś koala nie pomoże w tak oczywistej sytuacji.
- Ale Palikot i tak spadnie na cztery łapy - mój rozmówca trzymał się swego. - On już szykuje się do roli syna marnotrawnego. Wyobrażasz sobie jaka będzie radość w niebie? To jest chciałem powiedzieć, w kurii.
- Jeszcze liczysz na tego kabareciarza? - zdziwiłem się, bo przyjaciel jak każdy polityk powinien najlepiej wiedzieć, co się aktualnie opłaca. Kiedy Palikot był u szczytu potęgi, chciał przejść do jego ruchu; gdy palikociarstwo osłabło, zapomniał.
- Dopiero po jego powrocie na łono Kościoła - zadeklarował. - Nie darmo dokonał apostazji przed bramą siedziby arcybiskupa. Nie będzie miał daleko do spowiedzi.
- Skąd ty to wszystko wiesz?
- Przecież mamy w Platformie lidera konserwatystów, wydawcę gazetki o słusznym tytule "Super-Lider", prosto spod serca samego kardynała Dziwisza.
- Ale on już nie jest Go-win, raczej go-out - wyraziłem wątpliwość.
- Tusk już miał koło siebie "premiera z Krakowa", więc Rokita dostał po głowie. Teraz przyszła kolej na Gowina, bo premier jest z Gdańska i tylko jeden.
- Ale ja też jestem z Gdańska - zaoponowałem nieśmiało - a w Krakowie nikt mnie nie prześladuje.
- Z tego, co wiem, wynika, że Kraków ma cię w… - zająknął się.
- W czym proszę?
- W dużym poważaniu, najdelikatniej mówiąc.
- To pierwsze słowo ma również pięć liter?
- Bystry jesteś - pochwalił. - Może nawet na polityka byś się nadał.
Widocznie dlatego już się nie krępował i chwycił za komórkę: - Palikota chwilowo nie potrzebuję, ale posła Biedronia. Gdzież on w tej chwili jest, na Grodzkiej, czy w Kaliszu?
- Co w tej sytuacji zrobi premier? - zachowałem się jednak jak dziennikarz.
- Jak to co? - zdziwił się Szeregowy. - Z pompą i telewizją odbędzie podróż do Pułtuska albo innej dziury. Pogada z paprykarzem, zje obiad z hodowcą drobiu, ponarzeka "jak żyć". TVN24 zrobi z tego durny dowcipas, ale cel medialny zostanie osiągnięty.

Najważniejsze jednak, że będzie miał w zanadrzu jakiś prezent, tak jak ostatnio dał go "matkom pierwszego kwartału" i innym rodzicom maluchów. Minister Rostowski dlatego tak dusi budżet i po to został wicepremierem, aby szef miał co rozdawać przed festiwalem wyborczym, jaki zacznie się w przyszłym roku. I to jest prawdziwa "Europa Plus" - uśmiechnął się triumfalnie. - Tak Kaczyński jak i Kwaśniewski będą wściekli, nie wspominając nawet o przewodniczącym Dudzie.

Jerzy Surdykowski, felietonista "GK". Konsul generalny w Nowym Jorku (1990-1996), ambasador w Bangkoku (1999-2003), pisarz, reporter.

Zobacz zdjęcia obchodów święta 3 maja w Krakowie: 3 maja 2013 | Przed II wojną światową

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska