FLESZ - Polacy smakoszami czekolady

- Na wiosnę zgłosiłem się do urzędu gminy w Chełmcu, żeby zapisać się na listę osób ubiegających się o wymianę kotła. Początkiem sierpnia poinformowano mnie, że piec zostanie wymieniony. Deklarowano, że stanie się to najpóźniej w pierwszej połowie września - skarży się w rozmowie z „Gazetą Krakowską” nasz czytelnik (nazwisko do wiadomości redakcji)
Inwestycja początkowo realizowana była zgodnie z planem i nic nie wskazywało na to, że będą jakieś kłopoty. Mieszkańcom dostarczono nawet piece i wtedy prace stanęły w martwym punkcie. Miało to miejsce około miesiąc temu.
- Prace miały ruszyć lada moment. Niestety do dziś nic się nie dzieje w tej sprawie - mówi nasz czytelnik.
Jak dodaje, pracownicy gminy z którymi się kontaktuje, za każdym razem zapewniają, że to już nie potrwa długo. Niestety termin się przedłuża.
- Ja i tak jestem w bardzo dobrej sytuacji, bo nie pozbyłem się jeszcze starego pieca. Wiem, że żadna z osób, które liczyły na wymianę kotła nie kupowała innego opału, bo i po co. Tracę więc nie tylko na tym, że muszę jeździć i dokupować węgla, ale również na tym, że węgiel w międzyczasie bardzo podrożał. Wiem, że jest rodzina, która musiała się przeprowadzić do bliskich, bo nie mają jak ogrzewać domu - mówi.
W tej sprawie skontaktowaliśmy się z gminą. Jak poinformował nas Marcin Bulanda, prezes zarządu LGD Korona Sądecka, która realizuje projekt, rzeczywiście sytuacja jest trudna.
Na realizację zadania LGD Korona Sądecka pozyskała środki unijne z Regionalnego Programu Operacyjnego.
W jego ramach, zgodnie z podaną nam informacją w ciągu półtorej roku w kilkuset domach zamontowane zostały ogniwa fotowoltaiczne, kolektory słoneczne, pompy ciepła oraz piece pelletowe.
- Udało nam się to zadanie zrealizować prawie w pełni, poza ostatnim etapem realizacji projektu - montażem 21 pieców pelletowych. Wykonawca ma problemy z dostawami produktów do montażu pieców - tłumaczy w rozmowie z „Gazetą Krakowską” Bulanda.
Jak dodaje, problemem jest również fakt, że firmy wykonujące zamówienie nie wywiązały się z umowy. Drobne w skali realizacji całego projektu problemy maja jednak dotkliwe skutki, które na własnej skórze odczuwają mieszkańcy pozostający bez ogrzewania. Jak zapewnia Bulanda, z problemem powinni się uporać lada dzień.
- Mamy zgłoszenia od kilku mieszkańców, którzy się niecierpliwią. Wykonawca zobowiązał się, że najpóźniej rozpocznie montaż kotłów 17 listopada. Mają je montować trzy ekipy, po jednym dziennie. Mamy więc nadzieje, że maksymalnie w ciągu dwóch tygodni uda się nam poradzić z tą sytuacją - przekonuje Bulanda.
Zaznacza również, że w pierwszej kolejności pracownicy skierowani zostaną do tych domostw, które potrzebują montażu kotła natychmiast.
- To pożyteczna dla mieszkańców i ochrony środowiska inwestycja i chcielibyśmy z przytupem ją zakończyć, ale przez te problemy nie możemy - dodaje.
Nowe kotły stoją na zewnątrz
Nowe kotły na pellet dostarczone zostały mieszkańcom już około miesiąc temu. Wtedy pojawiły się problemy z montażem. Jak poinformował nas czytelnik firma dostarczyła urządzenia na podwórko, gdzie u większości osób nadal stoją.
- Jestem przemyślnym gospodarzem więc schowałem piec, który mi dostarczono do garażu. Tym samym od dłuższego czasu nie mogę z niego korzystać i parkować samochodu, ale zastanawiam się co z osobami, które nie mają takiej możliwości. Kotły stoją na polu, moknął a pod kartony podchodzi woda - mówi nam czytelnik.
O tę kwestię również zapytaliśmy w urzędzie gminy. Otrzymaliśmy zapewnienie, że piece zostały odpowiednio zabezpieczone i mogą przebywać na zewnątrz.
Nasz czytelnik był również zaskoczony, kiedy dostarczono do niego piec o gabarytach, które nie umożliwiają montażu go w jego kotłowni.
- Zgłosił się do nas przedstawiciel firmy, który miał ocenić warunki techniczne wykonalności inwestycji, co miało miejsce. Otrzymałem informację, że aby piec zamontować, trzeba będzie wyburzyć jedno z okien. Jak zobaczyłem piec, to wydaje mi się, że trzeba będzie rozwalić pół ściany - mówi.
O tę kwestię również zapytaliśmy w urzędzie gminy i otrzymaliśmy zapewnienie, że w razie problemów, odpowiedzialność za to ponosić będzie firma, która wykonywała audyt i dokonywała oceny parametrów technicznych na podstawie której kwalifikowano do dofinansowania.
- Za nic mają przepisy! Sądeccy mistrzowie parkowania w akcji
- Klimatyczne i magiczne chaty w górach blisko Nowego Sącza
- Heron w Siennej robi furorę. To bardzo modne miejsce wśród Instagramerów
- HIT czy KIT? 10 kontrowersyjnych sposobów na upiększenie Nowego Sącza
- Zjazd absolwentów WSB-NLU. Kilkaset osób bawi się na 30-leciu uczelni