MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek kolejki we Włoszech. - Mogło dojść do uszkodzenia drutu w linie - mówi Andrzej Laszczyk, były szef kolejki w Tatrach

Łukasz Bobek
Łukasz Bobek
Kolej linowa Stresa - Mottarone, której jeden z wagoników runął w dół
Kolej linowa Stresa - Mottarone, której jeden z wagoników runął w dół MOs810 / Wikipedia
- To bardzo dziwny wypadek. Prawdopodobieństwo zerwania liny nośnej jest minimalne. O ile oczywiście była ona dobra. W przypadku tej kolei wiemy, że przeszła ona przecież dużą modernizację kilka lat temu – tak ocenia wypadek kolejki górskiej we włoskich Alpach Andrzej Laszczyk, który przez lata zarządzał kolejka linową na Kasprowy Wierch w Tatrach.

Źródło: STORYFUL

Do tragicznego wypadku doszło w niedzielę w drodze na szczyt Mottarone w pobliżu jeziora Maggiore we Włoszech. Wagonik spadł z lin i stoczył się po zboczu. W wyniku wypadku zmarło 14 osób. Do wypadku doszło w najwyższej części trasy - ok. 300 m od górnej stacji. Ze wstępnych informacji płynących od służb włoskich, doszło najprawdopodobniej do zerwania liny nośnej.

Kolejna, która spadła, była produkcji włoskiej. Wyglądała bardzo podobnie do starej kolejki linowej, która kursowała na Kasprowy Wierch. W polskich Tatrach w 2008 roku została ona wymieniona na nową – produkcji szwajcarskiej.

Włoska kolei została zbudowana w 1970 roku. Modernizację przeszła w latach 2014-2016. Przez ostatnie miesiąca również miała przestój – spowodowany covidem. Z informacji medialnych wynika, że w tym czasie były dokonywane przeglądy przed startem po pandemii. Kolejka znów ruszyła 23 kwietnia.

Według Andrzeja Laszczyka, który prowadził m.in. modernizację kolejki w Tatrach w 2008 roku, raczej nie doszło do zerwania lin nośnych. - Z analizy zdjęć z miejsca katastrofy widać, że na podporach te liny są. Wygląda więc, jakby rolki wagonika spadły z lin, a wagonik spadając zerwał linę napędową– mówi Laszczyk.

Jak dodaje Laszczyk, prawdopodobieństwo zerwania liny nośnej jest bardzo niewielkie. - O ile oczywiście nie była ona uszkodzona. Ale skoro kilka lat temu kolej przeszła modernizację, zakładam, że lina musiała być wymieniona – zaznacza Laszczyk.

Możliwe więc, że wózek wagonu spadł z liny. - Może się zdarzyć taka sytuacja, że pęknie jeden z drutów, z których zbudowana lina nośna. Gdyby uszkodzony drut wystawał poza obwód liny, wówczas jest możliwe, że wózek wagonowy uderzając w taki drut może zostać wyrzucony z liny. Taka sytuacja mogła nastąpić – mówi Andrzej Laszczyk.

I dodaje, że Włosi do niedawna stosowali konstrukcje liny półotwartej. Czyli, że część splotu liny jest otwarta, a część w specjalnym pancerzu. Na Kasprowym Wierchu od początku istnienia kolei liny są typu zamkniętego.

- Trzeba jednak pamiętać, że przy tego typu mechanizmach, procedury związane ze sprawdzaniem, badaniem i testowaniem zanim kolej zostanie dopuszczona do ruchu, są bardzo rygorystyczne. Dotyczy to całej Unii Europejskiej. To jest wszystko regularnie badanie i kontrolowane. Nie tylko okresowo, ale i dziennie. Każdego dnia, przed pierwszym kursem pracownik sprawdza, czy wszystkie elementy pracują właściwie. Przejeżdża całą trasę na zwolnionej prędkości i analizuje wszystkie elementy kolei – mówi Andrzej Laszczyk.

Zaznacza on jednak, że na razie o przyczynach wypadku można jedynie domniemywać na podstawie zdjęć, które pojawiły się z miejsca wypadku. - Co tak właściwie się stało, to z pewnością wyjaśni szczegółowe śledztwo i badanie tej kolei – podsumowuje Andrzej Laszczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska