FLESZ - Bon turystyczny obejmie przyszłe wakacje

O zwrot zagarniętych terenów w górach mieszkańcy Podhala dopominali się już w latach 80. Następnie sprawa wróciła w latach 90., gdy nieżyjąca już Zofia Stachoń Bigos powołała do życia Stowarzyszenie Właścicieli i Współwłaścicieli Wywłaszczonych Hal i Polan w Tatrach. Starostwo tatrzańskie zasypało mnóstwo wniosków od rodzin z całego Podhala, które straciły ziemie w górach.
Z królewskiego nadania
Za czasów I Rzeczypospolitej lasy tatrzańskie należały do Skarbu Państwa. Natomiast hale, czyli to, co jest powyżej górnej granicy lasu, były własnością chłopską. To ok. 50 proc. całej powierzchni Tatr.
- Ta własność pochodziła z nadań królów polskich, którzy sołtysom zakładającym wsie podhalańskie jako dodatkową korzyść przekazywali we własność tereny w górach - mówi Piotr Bąk, starosta tatrzański. Z czasem tereny te dziedziczyli następcy i potomkowie sołtysów. Zdarzało się, że handlowano także udziałami w halach. W efekcie poszczególne hale miały nawet kilkuset udziałowców. Hale i polany cały czas były współwłasnością chłopską aż do lat 50. XX wieku.
Stworzyli TPN, górali wyrzucili
Sześć lat po utworzeniu w 1954 roku Tatrzańskiego Parku Narodowego, państwo polskie zdecydowało o wywłaszczeniu wszystkich hal w Tatrach. Akcja wywłaszczania trwała 20 lat - do 1980 roku. Odbieranie ziem w górach objęło w sumie kilkanaście tysięcy współwłaścicieli.
- Część ludzi w ramach protestu nie przyjęła pieniędzy oferowanych za wywłaszczone tereny. Pieniądze te trafiły do depozytu sądowego, a następnie po 10 latach przepadły - opisuje procedurę Piotr Bąk. Wraz z wywłaszczeniami z Tatr wyrzucone zostały owce. Był zakaz wypasu. Dlatego wtedy bacowie z Podhala zaczęli wypasać owce Bieszczadach.
Setki wniosków o zwrot
Pod koniec lat 90. górale zaczęli zgłaszać swoje pretensje o zagarnięte tereny. Do starostwa tatrzańskiego zaczęły spływać wnioski o zwrot nieruchomości. - Gdy w 2014 roku przejąłem stanowisko starosty tatrzańskiego, takich wniosków w starostwie było kilkaset - mówi Piotr Bąk. Część spraw nadal nie została zakończona.
Wnioski o zwrot składało nierzadko nawet trzecie pokolenie właścicieli. Dodatkowo nie mieli oni przeprowadzonych spadków. Nie byli to wszyscy prawni następcy dawnych właścicieli. - Przykładowo jeżeli na Hali Gąsienicowej było kilkuset wywłaszczonych właścicieli, to wszyscy następcy prawni każdego z udziałowców takiej hali musieliby złożyć zgodny wniosek o zwrot. A tak się nie działo – mówi Piotr Bąk. W efekcie cześć spraw nie została rozpatrzona - została umorzona, inne zawieszone.
Gdyby nawet zostały one rozpatrzone, sprawa również nie byłaby pewna. Bo wywłaszczenie było na cele ochrony środowiska. W większości przypadków ten cel wywłaszczenia został spełniony.
Górale chcieli odzyskać większość hal i polan od tych najsłynniejszych jak Hala Gąsienicowa, Goryczkowa, Pięć Stawów, Morskie Oko, Rusinowa, Pańszczyca, Kondratowa, Kalatówki, Olczyska, Kopieniec i wiele innych.
Jak dotąd prywatnym właścicielom udało się odzyskać tylko dwie niewielkie nieruchomości na granicy parku - w Kościelisku i w Zakopanem. To dwa budynki, które faktycznie nie służyły celom ochrony środowiska.
Na zwrot już nie ma szans
Zdaniem Piotra Bąka, obecnie górale już nie mają szans na odzyskanie terenów w górach. Podyktowane jest to ostatnią nowelizacją Kodeksu Postępowania Administracyjnego, która przez wielu odczytywane było w kontekście roszczeń żydowskich. - W świetle tej nowelizacji nie jest już możliwe wydanie decyzji o zwrocie ziemi na terenie parku narodowego w Tatrach - podsumowuje Piotr Bąk.
Pogrzeb Zofii Stachoń Bigosowej, znanej gaździny z Głodówki....
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]