Krzysztof Tomasik, komendant bocheńskich strażników, nie ma wątpliwości, że kasa to historyczny rarytas. - Robi wrażenie na każdym, kto ją zobaczy - przekonuje.
Postanowił sprawdzić, co kryje jej wnętrze. Czynione kilka miesięcy temu próby otwarcia nie przyniosły efektu. Teraz do tematu powrócono.
- Jest kasiarz, który za ok. 2 tys. zł otworzy ją. Pieniądze na ten cel weźmiemy z naszego budżetu - mówi komendant Tomasik.
Edward Kieszek kasę już widział, kontaktował się także z firmą, która je produkuje. Wszystko więc wskazuje na to, że z otwarciem pięknej, pancernej szafy nie będzie problemu.
- W środku mogą być bardzo ciekawe rzeczy dotyczące historii kopalni lub miasta - mówi komendant. Kto je tam pozostawił, albo specjalnie zamknął, nie wiadomo. Trudno ustalić też, kiedy po raz ostatni kasa była otwierana.
W budynku przez wiele lat funkcjonował zarząd bocheńskich salin. Przez krótki okres działał tu także Miejski Dom Kultury, a ostatnio Studium Medyczne, zwane potocznie "medykiem". Po likwidacji szkoły medycznej przez jakiś czas budynek stał niezagospodarowany aż do czasu przeniesienia tu komendy straży miejskiej.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!