Tak w prawomocnym wyroku zdecydował Sąd Apelacyjny w Krakowie, do którego "Korek" odwołał się po tym, jak w lutym 2008 r. został skazany przez sąd pierwszej instancji.
"Korek" kierował gangiem mokotowskim, który od 1995 r. siał strach nie tylko w okolicach Warszawy. Główną działalnością grupy był przemyt narkotyków na międzynarodową skalę, a także pranie brudnych pieniędzy, handel bronią, porwania i ściąganie haraczy.
W toku śledztwa prokuraturze nie udało się udowodnić wszystkich czynów, za które odpowiedzialny był gang "Korka". Przed sądem on i sześciu inych członków bandy odpowiadało jedynie za przemyt do Polski kokainy z Ameryki Południowej.
przy aktywnym współudziale pracowników polskiego przewoźnika. Narkotyki były schowane w puszkach z mlekiem.
"Korek" został skazany dzięki zeznaniom dwóch mężczyzn, mających status świadków koronnych, którzy brali udział w przestępczym procederze.
Obaj zeznawali przed krakowskim sądem za pośrednictwem wideokonferencji, ponieważ zostali zatrzymani w USA przez DEA, rządowy urząd zajmujący się zwalczaniem przestępczości narkotykowej. Wydali swoich wspólników, w tym i "Korka". To nie jedyny wyrok, który ciąży na Andrzeju H., bo w grudniu 2008 r. gdański sąd skazał go na 12 lat więzienia za próbę przemytu ok. 325 kg czystej kokainy wartej 60 mln dolarów. Ładunek przypłynął do Gdyni na pokładzie holenderskiego statku w 2003 r. Został schowany w dużym urządzeniu do odsiarczania ropy, które specjalnie zaprojektowano tak, by dało się schować w nim narkotyk.
Gang z warszawskiego Mokotowa, którym "Korek" kierował, przestał istnieć w grudniu 2005 r., gdy policjanci z CBŚ aresztowali hersztów bandy. Sam "Korek" został zatrzymany w 2004 r. i od tej pory siedzi za kratkami.