Za niespełna miesiąc znów kwiecień, a stacji jak nie było, tak nie ma

- Planujemy rozbudowę stacji paliw pod kątem zwiększenia przepustowości i wybudowania sklepu wraz z zapleczem socjalno-magazynowym - informował nas Marcin Lech, prezes MZK w marcu ubiegłego roku.

I choć zapewniał, że większość dokumentów jest już gotowych, a prace miały ruszyć na przełomie maja i kwietnia, w sprawie nic się nie zmieniło. Spółka miejska, do budżetu której rocznie miasto dokłada około miliona złotych, nadal swoją ofertą ustępuje innym stacjom w mieście.

Celem tej inwestycji miało być zwiększenie sprzedaży paliw, ale też skrócenie czasu oczekiwania klientów w kolejce do tankowania samochodów.

Na nowej stacji, której projekt i wizualizacja gotowe były już rok temu, zamontowane miały być też kolejne dystrybutory, w tym również szybkiego tankowania do obsługi samochodów dostawczych i ciężarowych. Planowano przeniesienie dystrybutora gazowego pod główne zadaszenie. Zakładano, że wybudowanie sklepu i stacji paliw przyczyni się do zwiększenia przychodu spółki. Ten za 2015 rok wyniósł nieco ponad 800 tysięcy złotych (miasto i tak dokłada do interesu). Przy czym jest to tylko przychód uzyskany z działalności przewozowej, bez tego z istniejącej stacji, diagnostyki pojazdowej, z reklam i wynajmu taboru.

Cała operacja związana z przebudową sieci miała zwiększyć też zatrudnienie. Co prawda tylko od dwóch do czterech osób, ale na gorlickim rynku pracy każde miejsce zatrudnienia jest na wagę złota.

O ile prezes MZK w temacie wypowiadać się nie chce, to zastępca burmistrza Łukasz Bałajewicz zapewnia, że wszystkie dokumenty potrzebne do rozpoczęcia budowy są już gotowe. Kiedy ta ruszy, na razie nie wiadomo, bo MZK musi jeszcze zdobyć przychylność Rady Miasta, która zdecyduje o sfinansowaniu przedsięwzięcia.

Gazeta Gorlicka