Śmieciowy happening to pomysł opozycji skupionej wokół stowarzyszenia Inicjatywa Wolne Wadowice. Jej członkowie i sympatycy mimo niesprzyjającej pogody przez dwa dni zbierali na terenie miasta i gminy nieczystości.
- Chcieliśmy w ten sposób zaprotestować przeciwko nieudolnej polityce Ewy Filipiak i bezradnych radnych. Wyrazem tej nieudolności są choćby hałdy śmieci zalegające w całej gminie. Postanowiliśmy wyręczyć burmistrz, a przy okazji nagłośnić problem - mówi Mateusz Klinowski, radny miejski, organizator społecznej pikiety.
W sobotę o godzinie dziesiątej rano członkowie IWW przywieźli śmieci na ulicę Zatorską. Ustawiono za nimi transparent z hasłem - "Robimy porządek w Wadowicach". W trakcie pikiety rozdawano przechodniom ulotki z napisem "Czy wiesz, że Wadowice padły łupem złodzieja!" piętnujące także inne nieprawidłowości w działaniu obecnych władz, a także wyjaśniano gapiom cel akcji sprzątania miasta. Ulotek rozdano ponad dwa tysiące.
- W mieście brakuje koszy na śmieci. W okolicach rynku jest ich tylko kilka - mówi Janina Kamińska, radna miejska z SLD. Dodając, że akcja jest potrzebna. Przechodnie też wspierali pikietujących, głównie dodając uwagi na temat polityki samorządu. Np. kobiety domagały się wyrównania kostki brukowej, na której ciągle łamią obcasy. Do pikietujących w deszczu członków IWW przyszli strażnicy miejscy. Organizatorów akcji pouczono, że łamią prawo, bo... zaśmiecają ulice.
Organizatorzy akcji uważają, że do wykroczenia nie doszło, bo o całej akcji poinformowali władze miasta, a śmieci były zaś włożone do worków wykupionych w spółce zajmującej się m.in. wywozem nieczystości i oczyszczaniem ulic.
Potem śmieci zaniesiono i zawieziono przed drzwi magistratu przy pl. Jana Pawła II. Tutaj doszło do jedynego incydentu. Jeden z mieszkańców krzyczał, że to, co tutaj wyrabia Inicjatywa, to skandal .
Ponownie też przyszli strażnicy miejscy, którzy wylegitymowali, jak powiedzieli, nieznanych im uczestników pikiety. Po godzinie śmieci zabrano.
Co na to urząd
Rzecznik prasowy magistratu Stanisław Kotarba twierdzi: -Mamy sto kilkadziesiąt koszy, ale największą zmorą jest proceder unikania opłat za wywóz śmieci i podrzucanie ich do publicznych koszy. Dokładnie tak, jak w minioną sobotę (rzecznik odnosi się do happeningu) kilku osobników obłożyło śmieciami jeden z koszy na wadowickim rynku. Tego typu skandaliczne zachowania są sprzeczne z ustawą o utrzymaniu czystości i przynoszą miastu wymierne straty finansowe.
Jesienny śnieg spadł w Małopolsce - zobacz zdjęcia nadesłane przez Internautów. Przysyłajcie zdjęcia oraz informacje adres [email protected].
Pożar w Bielanach, spłonęło 19 samochodów [ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!