Zabity maczetami na ul. Żywieckiej. Nikt nie rozumie, dlaczego zginął 23-latek [ZDJĘCIA]
- Wiemy, kto to zrobił, ale dopóki nie wydamy listu gończego, nie możemy ujawniać danych osobowych. Skierujemy wniosek do sądu o tymczasowy areszt - mówi rzecznik prasowy prokuratury Janusz Hnatko. - Dzięki temu będziemy mogli także wnioskować o list gończy.
Radio RMF podało, że krakowscy policjanci poinformowali prokuratorów o swoich podejrzeniach już w ubiegłym tygodniu. Ci jednak z niewiadomych powodów wstrzymywali się z podjęciem decyzji o zatrzymaniu lub postawieniu zarzutów.
Rzecznik prasowy prokuratury w rozmowie z Gazetą Krakowską odpiera ten zarzut, tłumacząc, że: - Prokuratura działa wtedy, gdy ma wystarczające dowody - kwituje Janusz Hnatko.
Posiedzenie sądu w sprawie wniosku Prokuratury Okręgowej odbędzie się w najbliższy wtorek.
Do ataku doszło 13 czerwca na ul. Żywieckiej (Borek Fałęcki) w Krakowie. Mimo półtoragodzinnej reanimacji 23-latka nie udało się uratować, zmarł w wyniku wykrwawienia. 23-latek mieszkał w pobliżu miejsca, gdzie został zaatakowany, nie był notowany przez policję, kibicował jednemu z krakowskich klubów piłkarskich.
Policja nie znalazła narzędzia zbrodni.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+