Z informacji Wojewódzkiej Stacja Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie wynika, że testy potwierdziły dziesięć zachorowań na odrę w Pruszkowie.
Okazuje się, że wszystkie zakażone osoby nie były zaszczepione przeciwko tej chorobie. Wśród nich jest sześcioosobowa rodzina (dwoje rodziców i czworo dzieci). Pozostałe cztery osoby, które padły ofiarą wirusa, to dwoje polskich dzieci oraz dwójka pochodząca z rodziny ukraińskiej.
Państwowy Powiatowy Inspektorat Sanitarny podjął „dochodzenie epidemiologiczne”, polegające na zebraniu informacji i dotarciu do wszystkich osób, które mogły mieć kontakt z chorymi na odrę.
Pozwoliło to ustalić inspektorom, że ogniskiem wirusa jest Szkoła Podstawowa nr. 1 w Pruszkowie, im. Józefa Piłsudskiego, do której uczęszczały wszystkie zakażone dzieci.
Będą teraz szczepić
- Nasza szkoła pracuje normalnie - powiedziano nam w „jedynce”, odsyłając po szczegółowe informacje do wiceprezydenta miasta.
Służby medyczne starają się teraz jak najszybciej dotrzeć do wszystkich dzieci z tej szkoły, by skierować na bezpłatne szczepienia te, które do tej pory szczepionki nie dostały.
- Dzięki prowadzonym działaniom w ramach Programu Obowiązkowych Szczepień Ochronnych wszyscy z tej podstawówki , do której uczęszcza 450 dzieci i pracuje 69 osób dorosłych, nie będą narażeni na zachorowania na odrę - mówi Maria Pawlak z Państwowego Wojewódzkiego Inspektoratu Sanitarnego w Warszawie.
Pocieszające jest to - jak twierdzą eksperci - że ognisko epidemiologiczne w Prusz-kowie się nie rozszerza. Inspektorzy wykryli też jeden przypadek zakażenia dziecka w Piastowie, a co do dwójki dzieci pochodzenia ukraińskiego z Nadarzyna istnieje podejrzenie zachorowania (ta trójka nie była szczepiona).
To bardzo groźna choroba
Z odrą nie ma żartów, bo jak mówi rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press dr Grażyna Cholewińska-Szymańska, specjalistka ds. chorób zakaźnych i ordynator III Oddziału Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie, powikłania mogą być różne, niekiedy bardzo ciężkie, które prowadzić mogą nawet do zgonu .
Dr Cholewińska-Szymańska dodaje, że na rozprzestrzenianie się odry w Polsce ogromny wpływ miała „propaganda ruchów antyszczepionkowych”. - Skutki ich działań dopiero zaczynamy odczuwać. Te ruchy działają w Polsce od dekady, ale w ostatnich pięciu latach przybrały na sile i te skutki zaczynamy juz niestety odczuwać - ocenia specjalistka.
Zbawienne szczepienia
Przewiduje ona, że trzeba się będzie liczyć z rosnącą liczbą powikłań oraz zgonów na skutek zachorowań na odrę. Ruch antyszczepionkowy jest katastroficzny dla stanu zdrowia Polaków - dodaje dr Cholewińska--Szymańska.
Przed wprowadzeniem obowiązkowych szczepień przeciw odrze w dzieciństwie chorowała prawie każda osoba, a epidemie występowały co 2-3 lata. W Polsce przed wprowadzeniem szczepień przeciw temu wirusowi (lata 1965-1974) liczba rejestrowanych przypadków kształtowała się od 70 tys. do 130 tys. w latach pomiędzy epidemiami oraz od 135 tys. do 200 tys. w latach epidemicznych. Umierało wówczas 200-300 dzieci rocznie, a tysiące miało ciężkie powikłania wymagające długotrwałej hospitalizacji.
Natomiast w 2017 roku, od stycznia do września, zarejestrowano ponad 40 przypadków. Jednak w tym roku, w tym samym okresie, liczba przypadków wzrosła - do 120.
POLECAMY: