Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane da po 50 tys. zł radnym do wydania

Tomasz Mateusiak
Tomasz Mateusiak
Nie będzie zgłaszania projektów, ich weryfikacji oraz głosowania powszechnego. W Zakopanem zrezygnowano z przeprowadzania tzw. budżetu obywatelskiego. Zamiast tego pieniądze do rozdysponowania dostali miejscy radni. To od nich będzie zależało, na co wydadzą pieniądze. Jedni chcą pytać mieszkańców o potrzeby, inni sami wiedzą, jakie inwestycje są w ich dzielnicach konieczne.

Idea dobra, ale...

Budżet obywatelski to forma wydawania publicznych pieniędzy, która zyskuje olbrzymią popularność. Miasta, wsie, a od roku nawet województwo małopolskie, wyciągają ze swojego budżetu pulę pieniędzy i pozwalają, by rozdysponowali ją sami obywatele. W Zakopanem w 2014 r. do wydania w budżecie obywatelskim był milion złotych. Zakopiańczycy mogli zgłaszać projekty, na co te pieniądze wydać, by ostatecznie ich inicjatywy zostały poddane powszechnemu głosowaniu. Wygrywały te z największym poparciem.

Problemy z realizacją

- Inicjatywa była piękna, tylko jej późniejsze wykonanie fatalne - mówi burmistrz Zakopanego, Leszek Dorula. - Gdy wygrałem wybory, przejąłem po swoim poprzedniku zadanie realizacji projektów z roku 2014. Te były tak fatalnie zaplanowane, że do dziś nie udało nam się ich fizycznie wykonać.

Jako przykład burmistrz podaje choćby skatepark, który miał powstać w okolicach parku miejskiego, czy sztuczne boisko do piłki nożnej planowane przy Zakopiańskim Centrum Edukacji. Oba dalej pozostają w sferze marzeń, bo ich budowa wymaga zmiany planów zagospodarowania przestrzennego, czego zgłaszający mieszkańcy nie wiedzieli, a urzędnicy nie dopilnowali podczas weryfikacji.

Radni dostali głos i kasę

- Dlatego postanowiłem działać inaczej - mówi Leszek Dorula. - Z tegorocznego budżetu miasta po 50 tys. zł „dałem” każdemu z 21 radnych. Oni mogą wydać je na to, co w swoim okręgu wyborczym uznają za stosowne. Jeśli chcą budować chodnik, stawiać lampy, to za te pieniądze mogą już się wykazać.

Tylko od radnych ostatecznie ma zależeć, na co pójdą pieniądze. Burmistrz bowiem nie wymaga od nich, by organizowali głosowania w swoich dzielnicach. Sugeruje, żeby się mieszkańcy z nimi kontaktowali (w ramce obok zdjęć publikujemy numery telefonów komórkowych do zakopiańskich radnych).

- Ja tak sobie tego nie wyobrażam. Bo jak sam zdecyduję, od razu pojawią się podejrzenia, że zrobiłem to dla siebie albo dla jakiegoś znajomego. Dlatego będę organizował spotkania i jakąś formę głosowania - mówi radny Łukasz Filipowicz z centrum miasta.

Z kolei Jacek Kalata z zakopiańskiej dzielnicy Ciągłówka- Furmanowa uważa, że on doskonale zna potrzeby swojej okolicy. - To wynika przecież z rozmów z mieszkańcami. Myślę, że wiem, co potrzeba w naszej dzielnicy - zaznacza Kalata, który nie zamierza organizować głosowania.

Budżet nieobywatelski

Zdaniem dr. Marcina Gerwina z Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej, z miasta, które jako pie-rwsze w Polsce wprowadziło budżet obywatelski, taka forma wydawania publicznych pieniędzy nie ma nic wspólnego z ideą budżetu obywatelskiego.

- Miał przecież aktywizować obywateli do współodpowiedzialności za publiczne finanse. Podstawowym elementem każdego budżetu obywatelskiego jest to, że mieszkańcy sami zgłaszają swoje projekty, które wcześniej przygotowali, a następnie je wybierają. W przypadku Zakopanego będzie to raczej budżet radnych indywidualnych - kwituje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska