Jak ostrzegł wszystkich przewodniczący Bystrzycki, każdy zabierający głos - zgodnie ze statutem - będzie miał tylko pięć minut na wypowiedź bo mieszkańcy podczas sesji zgłosili bardzo dużo wolnych wniosków i zaplanowano też wiele projektów uchwał.
Byrcynowa, mimo kilkakrotnego upominania przez przewodniczącego, że już mówi ponad osiem minut, nadal nie chciała opuścić mównicy. - Zarządzam dwuminutową przerwę w obradach - zdecydował w końcu przewodniczący Bystrzycki i ostentacyjnie wyszedł z sali obrad. Przedstawiciele federacji zaczęli krzyczeć, że to godzi w demokrację. - Dajcie jej mówić, ona jest naszą przedstawicielką! - mówiła prezes Józefa Chromik.
- Tu się ważą losy ludzkie - przekonywała Anna Król z Furmanowej, właścicielka kilku działek. - Mam 80 lat i na starość chcą mi zabrać ziemię pod trasy! Nie pomogły tłumaczenia wiceburmistrza Wojciecha Solika i wiceprzewodniczącej Małgorzaty Cichockiej. Po przerwie przewodniczący rady zarządził głosowanie, ile ma trwać wypowiedź w ramach wolnych wniosków. Jednogłośnie radni przegłosowali (niezgodnie ze statutem), że każdy niech się wypowiada tak długo, aż wyczerpie temat. Na mównicę wróciła Bożena Byrcyn, która poprosiła radę, by odrzuciła projekt uchwały w sprawie planu dla Furmanowej.
- Plan faworyzuje narciarstwo - wyjaśniła Byrcynowa. - Gdy wejdzie prawo śniegu, wielu osób zostanie wywłaszczona. Ich działki pójdą pod trasy.