WIDEO: Akt oskarżenia dla księdza, który molestował dzieci
Autor: Łukasz Bobek, Gazeta Krakowska
Afera księdza ze Skawy w pow. nowotarskim wybuchła w czerwcu 2014 roku. Wówczas ks. Mieczysław pojechał z parafialną scholą na trzydniowy pobyt do Kościeliska (pow. tatrzański). Po powrocie 9-letnia dziewczynka opowiedziała matce, że ksiądz dotykał ją w intymne miejsce.
Po 11 miesiącach śledztwa zakopiańska prokuratura uznała, że ksiądz dopuścił się tzw. innych czynności seksualnych wobec nieletnich. - Duchowny usłyszał cztery zarzuty - mówi Zbigniew Lis, prokurator rejonowy w Zakopanem.
Akt oskarżenia dotyczy nie tylko molestowania dzieci na parafialnej wycieczce w Kościelisku. - Tam pokrzywdzonych jest troje. Jednak w toku śledztwa ustaliliśmy także jeszcze czwarty przypadek molestowania sprzed kilku lat. Do zdarzenia doszło poza Podhalem - mówi prokurator. Troje pokrzywdzonych w Kościelisku to nieletni w wieku 10-15 lat, a czwarta osoba, gdy miała kontakt z księdzem, ukończyła już 15 lat.
Księdzu grozi od 2 do 12 lat. Ksiądz będzie odpowiadał z wolnej stopy. W grudniu 2014 roku sąd okręgowy w Nowym Sączu zdecydował się bowiem wypuścić go z aresztu. Kaucję 15 tys. zł wpłaciło za niego zgromadzenie Salezjan, do którego należy Mieczysław W. 47-letni duchowny został ze Skawy przeniesiony do Krakowa.
- Ksiądz Mieczysław przyznał się do zarzucanych mu czynów. Teraz czekamy na wyrok sądu. Będzie go reprezentował prawnik wynajęty przez nasze zgromadzenie - mówi ks. Andrzej Gołębiowski, rzecznik prasowy inspektorii krakowskiej Salezjan w Polsce.
Rzecznik dodaje, że gdy sprawa ks. Mieczysława ujrzała światło dzienne, w zgromadzeniu powołano specjalną komisję złożoną z psychologa, psychiatry, wynajętego prawnika i przełożonego zgromadzenia.
- Prace komisji zostały wstrzymane, gdy prokuratura postawiła księdzu Mieczysławowi zarzuty, a teraz wystosowała do sądu akt oskarżenia. Gdy będzie wyrok sądu, nasza komisja sporządzi wniosek do Stolicy Apostolskiej, która zdecyduje co będzie dalej z księdzem Mieczysławem - mówi rzecznik Salezjan.
Ze strony kościoła może grozić mu wydalenie ze stanu duchownego. Z kolei mieszkańcy Skawy bronią księdza. - Nikt tu nie wierzy w to, co się o nim złego mówią. To złoty człowiek. Modlimy się za niego - mówi Maria Filas, mieszkanka Skawy. Kobieta tłumaczy, że nie było żadnych sygnałów, że w scholi dzieje się coś złego. - Grupa prężnie działała. Ksiądz miał dobry kontakt z dziećmi. Nie było żadnych skarg - mówi pani Maria.