Choroba zaatakowała nagle
- Wówczas syn zaczął mocno kaszleć - mówi Maciej Lipiński, tata chłopca. - Poszliśmy z nim do lekarza, ale pierwsza diagnoza mówiła, że to zwykłe przeziębienie. Syn dostał więc leki i syrop, a my myśleliśmy, że szybko się wykuruje.
Niestety, tak się nie stało. Jak mówi ojciec chłopca, kolejny ostry atak duszności nastąpił w Wigilię. Kubuś przy kolacji dostał takiego kaszlu, że nie mógł złapać oddechu. Rodzice zawieźli więc go do szpitala w Zakopanem, a tam zlecono badania krwi. Ich wyniki były bardzo złe, więc dziecko położono na oddziale pediatrycznym. Tu robiono kolejną serię testów, z których każdy następny dawał gorszy wynik. Ostatecznie, przed sylwestrem małego zakopiańczyka przetransportowano do szpitala w krakowskim Prokocimiu. Tu specjaliści postawili diagnozę. Kuba choruje na ostrą białaczkę limfoblastyczną.
Chemia i rotawirusy...
Ta choroba to nowotwór układu krwiotwórczego, który charakteryzuje się zmianami krwinek białych. Schorzenie to występuje najczęściej u dzieci w wieku od 2 do 5 roku życia. Nie jest to choroba genetyczna, a nabyta (np. poprzez zarażenie wirusem, który mutuje krwinki). Przy odpowiednim leczeniu, da się całkowicie wyzdrowieć. Terapia zajmuje jednak do 2,5 roku i jest podzielona na pięć etapów.
- Nasz syn w walentynki (tj. w minioną środę) rozpoczął drugi etap leczenia - mówi pan Maciej. - Tym samym zrobił nam wielki prezent. Ten okres leczenia powinien rozpocząć się tydzień wcześniej, ale u syna znaleziono w organizmie rotawirusy. Momentalnie został więc przeniesiony do izolatki i przyjmował antybiotyki, by to ustrojstwo zwalczyć. Udało się to właśnie w dniu św. Walentego.
Wielu pomaga Kubusiowi
Teraz maluch przyjmuje kroplówki z chemią. Mimo że ma zaledwie 3,5 roku, nie marudzi przy tym wcale, a z jego buzi nie znika uśmiech.
Dramat rodziny, ale też i dzielna postawa chłopca spowodowała, że nie zabrakło ludzi chętnych do pomocy Lipińskim. Kubusia natychmiast zapisano do fundacji „Pomocy dzieciom z chorobami nowotworowymi w Poznaniu”, za pomocą której można przekazywać malcowi 1 procent podatku dochodowego w trakcie składania rocznych deklaracji podatkowych.
- Pieniądze zbierane są też w innej formie - mówi Bartek Bukowski, zakopiański taksówkarz i przyjaciel rodziny Lipińskich. - Ja sam zorganizowałem puszkę, do której datki wrzucali moi koledzy po fachu na postojach. Z kolei moja żona Natalia zorganizowała zbiórkę pieniędzy na portalu zrzutka.pl. Założyła ona, że chcemy osiągnąć kwotę 45 tys. zł. Do dziś wpłacono 37 tys.
- To co czasem zupełnie obcy ludzie robią dla mojego syna, chwyta mnie za gardło ze wzruszenia - mówi Maciej Lipiński, tata Kubusia. - Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna. Te pieniądze bardzo nam się przydadzą, bo naszego małego synka czeka długie i kosztowne leczenie.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie: Tramwaje
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska