https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane: naukowcy w obronie Kasprowego

Halina Kraczyńska
Kolejka wwożąca turystów na Kasprowy Wierch powinna zostać w rękach państwa. Nie powinna zostać sprzedana
Kolejka wwożąca turystów na Kasprowy Wierch powinna zostać w rękach państwa. Nie powinna zostać sprzedana Łukasz Bobek
Klub im. Władysława Zamoyskiego rozpoczął akcję zbierania podpisów ludzi nauki przeciwko sprzedaży Polskich Kolei Linowych. - Swój sprzeciw wyraziła już Państwowa Rada Ochrony Przyrody - podkreśla Piotr Bąk, prezes Klubu im. Zamoyskiego, radny powiatowy.

Czytaj także: Faliste dachy - nowa moda pod Tatrami? [ZDJĘCIA]

Im bliżej prywatyzacji Polskich Kolei Linowych, tym bardzie społeczeństwo polskie zaczyna się mobilizować w obronie spółki i ich kolejek, szczególnie tej najstarszej - wwożącej turystów od ponad 70 lat na Kasprowy Wierch.

Do posłów, senatorów, ministerstw, premiera i prezydenta zaczynają napływać apele o wstrzymanie prywatyzacji PKL. Protesty ślą też ludzie nauki, m.in. prof. Zbigniew Kojs z Centrum Onkologii w Krakowie, prof. Adam Łomnicki z PAU, prof. Stefan Skiba, przewodniczący Rady Naukowej TPN oraz prof. dr hab. Ewa Symonides z Uniwersytetu Warszawskiego, była przewodnicząca PROP i były główny konserwator przyrody.

- Od dłuższego czasu rzesze przyrodników w całym kraju bulwersuje zamiar sprywatyzowania przedsiębiorstwa Polskie Koleje Linowe SA, bezzasadnego, a co gorsze - potencjalnie groźnego dla przyrody, w tym Tatrzańskiego Parku Narodowego uznanego przez UNESCO za część światowego rezerwatu biosfery "Tatry", a od 2004 roku wpisanego także na listę Natura 2000 w europejskiej sieci obszarów chronionych - pisze w liście do premiera Donalda Tuska prof. Symonides.

Profesor zauważa, że Polska jest stroną kilku międzynarodowych konwencji z zakresu ochrony przyrody, m.in. konwencji o różnorodności biologicznej, konwencji bońskiej o ochronie wędrownych gatunków dzikich zwierząt i konwencji berneńskiej o ochronie gatunków zagrożonych i ginących dzikiej fauny i flory.

Ma zatem obowiązek troszczyć się o zagrożone składniki przyrody, a jako członek Unii Europejskiej jest zobowiązana do przestrzegania zapisów Dyrektywy Ptasiej i Dyrektywy Siedliskowej. - Sprywatyzowanie PKL byłoby wyrazem zlekceważenia wieloletnich wysiłków tysięcy Polaków na rzecz ochrony naszego narodowego dziedzictwa, ale także naszych zobowiązań międzynarodowych, co nie przysporzy chwały naszemu krajowi - uważa profesor.

Akcję zbierania podpisów ludzi nauki w sprawie wstrzymania sprzedaży PKL rozpoczął zakopiański Klub im. Władysława Zamoyskiego. - Spółka posiada koleje i nieruchomości na obszarze Tatrzańskiego Parku Narodowego - tłumaczy Piotr Bąk. - Sprzedaż przez państwo akcji PKL oznacza początek prywatyzacji Parku.

Jak dodaje Bąk, jeżeli państwo koniecznie musi sprzedać spółkę, niech zrobi to za pośrednictwem giełdy. - Jednak pakiet większościowy powinien pozostać w rękach sektora publicznego - argumentuje Bąk. Poparcie można potwierdzać na stronie internetowej Klubu www.zamoyski.pl.

Prawybory. Kto powinien zostać posłem? Głosuj: Małopolska Zachodnia okręg 12, Kraków okręg 13, Podhale Nowy Sącz okręg 14, Tarnów okręg 15.

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
pamiętliwy
Prywatyzację parku już rozpoczęto. Na dawnych terenach Fundacji Kórnickiej, wykupionych przez państwo na park narodowy, uwłaszczyli się parkowi urzędnicy z dyrektorami na czele, a Pan Bąk z Klubu im. Zamoyskiego aktywnie im w tym pomagał. Starosta tatrzański też. Gdy w prasie pojawiły się głosy krytyczne, argumentowano, że dyrektorzy sprzedają/kupują tylko tereny zabudowane i zabetonowane, czyli zbędne dla ochrony przyrody. Precedens jednak popełniono. Prywatyzacja kolejki też dotyczy tylko terenów zabudowanych i zabetonowanych, tych na których stoją budynki i podpory. Nie dotyczy tras, bo te nie są w gestii PKL. O ile wiem to nie dotyczy także budynku górnej stacji i kilku podpór bo te też nie stoją na gruncie PKL.
A co do dobra narodowego Kasprowy Wierch, to przed wojną jej właścicielem była spółka, której 35 % udziałów miała Stocznia Gdańska, czyli Danziger Werft - kapitał niemiecki.
b
bury
jak w temacie
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska