Chodzi o sobotnią wizytę niedźwiedzia na os. Tatary w Zakopanem. Doszło do niej rano - koło godz. 9. Drapieżnik został przyłapany, jak plądrował kosz na śmieci przy jednym z budynków. Gdy pojawiły się służby, niedźwiedź uciekł.
Dla wielu mieszkańców miasta ta wizyta była o tyle zadziwiająca, bo po raz pierwszy zdarzyła się w dzielnicy tak bardzo oddalonej od granic Tatrzańskiego Parku Narodowego. Niedźwiedź albo przeszedł niezauważony przez całe Zakopane, albo zszedł na Tatary z Gubałówki.
- Co roku niedźwiedzie pojawiają się w granicach miasta. Zazwyczaj jest to w rejonie ulicy Bogdańskiego, Strążyskiej, ale także w Murzasichlu czy Kościelisku. Tatary są, co prawda, po drugiej stronie miasta i nie graniczą z parkiem. Ale graniczą za to z lasami w paśmie Gubałowskim. Tam niedźwiedzie mogą dostać się obchodząc Zakopane i Kościelisko - mówi Filip Zięba
.
Przyrodnika zaskakuje jednak fakt, że niedźwiedź pojawił się między domami za dnia, gdy było już jasno. Zazwyczaj bowiem wizyty niedźwiedzi blisko ludzkich zabudowań zdarzały się nocami - i to w rejonach blisko tatrzańskich lasów - przy ul. Strążyskiej, Bogdańskiego.
- To jest przedziwne, że zrobił to o takiej porze dnia. Jest to sytuacja niepokojąca. Będziemy się temu przyglądać. Zobaczymy, czy ten niedźwiadek pojawi się nam jeszcze gdzieś blisko domów, czy nie - mówi Zięba.
Dzikie zwierzęta buszują po Zakopanem. Zobacz, gdzie je może...
Zaobserwowany w sobotę niedźwiedź nie posiadał obroży telemetrycznej, dzięki której przyrodnicy mogą śledzić, gdzie dany osobnik się znajduje. - Nie wiemy zatem, gdzie poszedł z Tatarów, gdzie znajduje się teraz. Od tamtej pory nie mieliśmy informacji, by go gdzieś widziano. Jeżeli sytuacja będzie się powtarzać, będziemy robić wszystko, by takiego niedźwiedzia zaobrożować i odstraszać - zapowiada przyrodnik.
Dlaczego jednak niedźwiedź dotarł aż na osiedle Tatary? - Mamy teraz wiosnę. Niedźwiadki 2-3 letnie zostają odstawione przez swoje mamy i próbują jakoś zagospodarować sobie teren na swoją łapę. Czasami popełniają błędy, czasami powielają nawyki, których nauczyła ich matka. Niedźwiadek może odpuścić takie zachowanie, ale jak kolejny raz złoży wizytę w mieście i mu się to spodoba, to możemy mieć z tym problem mówi Filip Zięba.
Przyrodnik dodaje, że niedźwiadek nie przyszedł oglądać sobie dzielnicy Tatary, czy pobiegać między ludźmi.
- On przyszedł, bo było tam pożywienie. I to wyczuł. Jeżeli tego źródła łatwego pożywienia nie byłoby, drapieżniki nie schodziłyby z gór. Dlatego apelujemy jeszcze raz, by na terenie całego miasta zabezpieczać w odpowiedni sposób kosze na śmieci, by nie zostawiać resztek jedzenia. To jest nasza odpowiedzialność zbiorowa - mówi przyrodnik.
Problem wyrzucanego jedzenia nie dotyczy tylko niedźwiedzi, ale także łań, jeleni, czy lisów. - W przypadku łań, czy jeleni ludzie tego problemu nie zauważają. Bo widzą ładnego jelonka i się cieszą, nie czują strachu. W przypadku niedźwiedzia jest inaczej, bo pojawia się strach. Jednak mechanizm jest ten sam. I robi się nam problem - kwituje Filip Zięba.
Tatry. Morskie Oko już rozmarzło. Wiosną naprawdę można się ...
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
