- Pięć sójek jest tutaj codziennie. Przylatują i zajadają się orzeszkami ziemnymi, które im daję. Niektóre jedzą z ręki, inne, bardziej płochliwe, podlecą i zabiorą orzeszka - mówi pan Henryk, zakopiański taksówkarz, którego pasją stało się dokarmianie dzikich zwierząt z lasku przy rondzie kuźnickim.
Autor: Łukasz Bobek
Pan Henryk na postoju przy rondzie pojawia się codziennie. Dokarmia nie tylko ptaki, ale także 15 wiewiórek i rodzinę łań. Zawsze ma ze sobą orzechy włoskie i ziemne. Te pierwsze to przysmak wiewiórek. Wystarczy, że zastuka orzechem o orzech a już pojawiają się wiewiórki. Zwierzęta tak przyzwyczaiły się do pana Henryka, że wchodzą mu na ramię i jedzą orzechy z ręki.
- Niekiedy wchodzą mi do samochodu i jedzą orzechy na desce rozdzielczej, lub na fotelu pasażera - mówi pan Henryk.