Zakopane. Szalety na dworcu kolejowym nie działają w nocy. To kłopot dla podróżujących

FLESZ - W czerwcu zapłaciliśmy w sklepach mniej niż w maju

Toalety na zakopiańskim dworcu zostały odnowione wraz z remontem dworca. Były gotowe, gdy nadeszła pandemia. Wówczas firma, która wygrała przetarg, zrezygnowała z prowadzenia tego przybytku. Zresztą nie było komu ich udostępniać. W czasie lockdownu turystów w Zakopanem było jak na lekarstwo. Teraz szalety przejęła inna firma. Okazuje się, że szalety otwiera dla klientów od rana do godz. 20.15. Taka godzina zamknięcia widnieje na drzwiach wejściowych. Koszt za usługę to 2,5 zł.

To zdaniem turystów zbyt krótko. - Przecież wieczorami przyjeżdżają tutaj autobusy i pociągi. I gdzie ci ludzie mają się załatwiać? W takim mieście turystycznym jak Zakopane, a tym bardziej w szczycie sezonu turystycznego czas pracy tego miejsca powinien być zdecydowanie dłuższy - mówi Andrzej Miech, turysta, którego spotkaliśmy na peronie czekającego na pociąg.

Skargi od turystów w pierwszej kolejności odsłuchują taksówkarze. - Skarżą się, i to często. Niejednokrotnie wiozłem ludzi, którzy przyjeżdżali po godz. 22 czy to autobusami, czy pociągami. I mieli problem, gdy wysiedli na dworcu. Skoro ostatnie kursy docierają do Zakopanego ok. godz. 23, to moim zdaniem szalety powinny być czynne przynajmniej do północy - mówi jeden z taksówkarzy z postoju niedaleko dworca.

Pani pracująca w szaletach w ogóle nie chciała z nami rozmawiać na ten temat.

Sytuację wyjaśnia za to urząd miasta. Okazuje się, że umowa podpisana przez urząd z dzierżawcą toalet określa godzinę zamknięcia na 23. - Zresztą zanim ogłosiliśmy przetarg, dostałem na moje biurko projekt umowy, gdzie szalety miały być otwarte do godz. 22. Wtedy poprosiłem o sprawdzenie rozkładów jazdy. I okazało się, że po tej godzinie są również przyjazdy. Dlatego umowa określa godzinę zamknięcia na 23. Będziemy to wyjaśniać z dzierżawcą, dlaczego skrócił godziny pracy. Toalety mają być czynne do godz. 23 – mówi Leszek Dorula.