- Jeśli do stycznia nie dostanę pieniędzy, też będę blokował pawilon - odgraża się Krzysztof Urbanik z firmy Went-Serwis. Z kolei Centralny Ośrodek Sportu w Zakopanem zapowiada, że takie działanie będzie oznaczało złamanie prawa.
Perypetie z wypłaceniem pieniędzy za budowę pawilonu ciągną się od dwóch lat, czyli od momentu, gdy - cudem - udało się zakończyć prace przed Pucharem Świata w styczniu 2011 r.
- Chociaż prace zakończyliśmy, do dzisiaj nie dostaliśmy ponad 460 tysięcy złotych - mówi oburzony Józef Chowa-niec, właściciel firmy Chomar, która zajmowała się m.in. wykończeniem wnętrz. - Nie pomogły sprawy sądowe, mediacyjne. Nie pomogło pisanie do Centralnego Ośrodka Sportu w Warszawie, a nawet do Ministerstwa Sportu. I teraz już trzeci rok z rzędu będzie mógł się rozgrywać Puchar Świata na obiekcie, który do tej pory nie został wypłacony.
W podobnej sytuacji jest 11 firm, które wykonywały prace przy budowie pawilonu. W sumie główny wykonawca inwestycji - warszawska firma Tiwwal - zalega wykonawcom ok. 3 mln zł. COS w Warszawie, który podpisał umowę z Tiwwalem, wypłacił jej 80 proc. z prawie 12 mln zł. 1,9 mln zł wciąż pozostaje na kontach COS, bo zleceniodawca dopatrzył się w wykonanym pawilonie wielu niedociągnięć.
Przez ostatnie dwa lata Tiwwal nie chciał wypłacać podwykonawcom pieniędzy, bo twierdził, że ich nie ma. Z kolei COS również nie poczuwał się do uregulowania zaległości, bo okazało się, że 11 firm nie zostało ujętych w umowie między Tiw-walem a COS jako podwykonawcy.
- W październiku Tiwwal zgłosił wniosek o upadłość i władzę nad majątkiem firmy przejął syndyk. Najpierw rozliczy on zaległości Tiwwala w stosunku do skarbu państwa czy ZUS, a dopiero potem w stosunku do nas. W praktyce może to oznaczać, że dla nas nic nie zostanie - mówi Chowaniec.
- Nie wiem, czy uda nam się odzyskać pieniądze. Będziemy robić wszystko, by tak się stało - dodaje z kolei Krzysztof Urbanik z firmy Went-Serwis ze Straszęcina, która wykonywała system wentylacji w pawilonie. Czeka na 300 tys. zł za swoje prace.
- Jesteśmy zdeterminowani. Znajdziemy sposób, by Puchar się odbył, ale postaramy się by były utrudnienia, i aby w pawilonie się nic nie działo - zapowiada Chowaniec. Z kolei Went-Serwis zapowiada, że jeżeli do stycznia nie dostanie pieniędzy, też pojawi się pod skocznią, by blokować użytkowanie pawilonu.
To byłby spory cios przede wszystkim dla organizatorów skoków - Tatrzańskiego Związku Narciarskiego. - Nie tędy droga. My nikomu nic nie jesteśmy winni. Poza tym wywoła to negatywny oddźwięk, tym bardziej że nasze zawody są bardzo dobrze oceniane w świecie narciarskim - mówi Andrzej Kozak, prezes TZN. - Problemy z rozliczeniem pawilonu odbiją się wtedy na sportowym święcie rykoszetem.
Grzegorz Kotowicz, dyrektor Centralnego Ośrodka Sportu w Zakopanem dodaje, że jeśli dojdzie do blokady zawodów, zostanie to uznane za działanie nielegalne. - Zawody sportowe to nie miejsce do rozwiązywania tego typu problemów.
Podobne problemy z firmą Tiwwal mają podwykonawcy z Oleśnicy, Garwolina, Rawy Mazowieckiej, Cieplic-Zdroju a także ze Słupska.
Przedwojenny Lasek Wolski [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!