W ostatnich miesiącach, zwłaszcza przed nieudanym ostatecznie referendum w sprawie odwołania burmistrza Zakopanego, uczestniczący w sesjach mieszkańcy, jak i ci, którzy śledzili je przez internet, mogli ze zgrozą słuchać płomiennych wystąpień radnych. Wzajemnie atakowali się radni opozycji i zwolennicy burmistrza (głównie Jerzy Zacharko i Jan Gąsienica Walczak, a z drugiej strony Zbigniew Szczerba). Co ciekawe, dochodziło także do starć w tych samych frakcjach (Maciej Wojak i Jerzy Jędrysiak). Na koniec opozycja biła w burmistrza, którego bronili jego radni. Podobne sceny pojawiały się w poprzedniej kadencji, gdy jeden z radnych zarzucał wiceburmistrzowi picie wódki na wyjazdach służbowych i to, że ma za mały mózg. - Dość groteskowo wygląda to, gdy radni przed sesją odmawiają modlitwę, a potem widzimy kłótnie, wzajemną niechęć i animozje. To nijak się ma to modlitwy i wiszącego na sali obrad krzyża - mówi Dariusz Galica, zakopiański przedsiębiorca.
- To taki sam sposób, jak chodzenie do kościoła w niedzielę. Ludzie idą, odklepią mszę, a potem i tak robią swoje. Dla mnie to co się dzieje na sesjach niewiele ma wspólnego z modlitwą. Tutaj modlitwa do Boga, a zaraz podusiliby się własnymi rękami - mówi Maria Gawlak, mieszkanka Zakopanego.
- Moim zdaniem modlenie się w takiej sytuacji to świętokradztwo - dodaje stanowczo Ewa Matuszewska, rzecznik prasowa zakopiańskiego Urzędu Miasta.
Dlatego pojawiły się głosy, że skoro nie da się radnych zreformować, modlitwa powinna zostać wycofana z sesji. W czwartek 28 lutego, na najbliższej sesji rady miasta, Maria Gruszkowa ze Stowarzyszenia Obrony Praw Obywateli Powiatu Tatrzańskiego ma zamiar zaapelować do radnych, by zrezygnowali z modlitwy. - Czas skończyć z tą hipokryzją religijną. Na palcach jednej ręki można by policzyć radnych, którzy zasługują na mandat. Reszta tylko grabi pod siebie - grzmi Gruszkowa.
Z kolei zakopiańscy radni są zdziwieni nastrojami społecznymi. Nie chcą rezygnować z modlitwy. Uważają, że nie profanują religii swoim zachowaniem.
- To jest po prostu życie. Modlitwa absolutnie nie wiąże się z tym, co dalej dzieje się na sesji. Jesteśmy radnymi, reprezentujemy różne środowiska i poglądy na przyszłość naszego miasta - mówi radny Jan Gąsienica Walczak. - Ja nigdy nikogo nie oczerniałem i nie obrażałem na sesjach. Poza tym byłem za tym, by ta modlitwa towarzyszyła nam na sesjach i zdania nie zmienię.
Leszek Dorula, wiceprzewodniczący rady, zaznacza, że to efekt sporych emocji. - Ja każdy dzień zaczynam i kończę modlitwą. Zresztą każdą pracę staram się zaczynać od znaku krzyża. Sesja też jest formą pracy - mówi Dorula. - przez myśl mi jednak nie przeszło, żeby przez to, że grzeszę, rezygnować z modlitwy. Wręcz przeciwnie.
Radny Zbigniew Szczerba, który nieraz wdawał się w ostrą dyskusję zwłaszcza z Jerzym Zacharką, uważa, że nawoływanie do rezygnacji z modlitwy to szukanie taniej sensacji.
- Uważam, że do sprawy powinniśmy podejść z drugiej strony. To wyborcy powinni zdopingować radnych do tego, by zachowywali się tak jak jest mowa w modlitwie - mówi Szczerba.
Word Press Foto 2012 - Najlepsze zdjęcie prasowe 2012 r. [GALERIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+