Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbierają na najdroższy lek świata. Mała Wikusia z Nowego Sącza walczy z SMA. Brakuje ponad 6 mln zł!

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Mała Wikusia potrzebuje wielkiego wsparcia
Mała Wikusia potrzebuje wielkiego wsparcia archiwum rodzinne
Wiktoria Wróbel z Nowego Sącza ma zaledwie sześć miesięcy, a już w swoim króciutkim życiu wycierpiała się bardzo wiele, zbyt wiele. Dziewczynka urodziła się z bardzo ciężką chorobą genetyczną - rdzeniowym zanikiem mięśni najgorszego typu 0. W Internecie trwa zbiórka pieniędzy na leczenie małej sądeczanki. Celem jest zakup najdroższego leku świata, Zolgensma. Na koncie zbiórki jest niemal 3,5 mln zł, ale to wciąż za mało. Brakuje ponad 6,6 mln zł.

Link do zbiórki znajduje się TUTAJ.

Wiktoria, oczko w głowie swoich rodziców, cierpi na SMA 0/1 - najgorszy typ tej choroby genetycznej. Maleństwo przyszło na świat początkiem lutego br.

- Zaraz po urodzeniu zauważalne było niskie napięcie mięśniowe, mimo że ciąża przebiegała poprawnie. Ze względu na ciężki stan nie zakwalifikowała się do terapii genowej, leczona jest refundowanym lekiem. Pierwszą dawkę otrzymała w 12. dniu swojego życia – informowała mama Ala. Lek ten będzie musiała przyjmować już do końca życia co cztery miesiące w postaci wkłucia lędźwiowego.

Najdroższy lek świata

Rodzice oraz bliscy dziewczynki wierzą w to, że ich mała wojowniczka będzie mogła cieszyć się życiem jak inne dzieci. By tak się stało trzeba ogromnych nakładów finansowych. Prócz leku potrzeba też bowiem odpowiedniej rehabilitacji i sprzętu medycznego.

Zolgensma określany jest „najdroższym lekiem świata". Kosztuje fortunę, bo aż 9 mln zł. Polega na jednorazowym, dożylnym podaniu leku, który dostarcza prawidłową kopię genu SMN1, a organizm sam produkuje białko niezbędne do pracy mięśni.

Rehabilitacja trwa

Ostatnie informacje dotyczące stanu zdrowia dziewczynki nie są najlepsze.

- Poszłam rano do córeczki i przeraziły mnie jej stópki, to jak zaczęła je układać! Przykurcz dłoni i stóp jest już bardzo widoczny. Mimo nieustannej rehabilitacji i masaży cały czas się utrzymuje! SMA jest o krok przed nami... Jestem zrozpaczona… - przekazała mama dziewczynki w połowie lipca.

Jak dodała, Wikusia w trakcie ćwiczeń, mimo morza wylanych łez, a czasem lekkiego krzyku, jest naprawdę dzielna.

- Musimy przynajmniej 3-4 razy dziennie ją rehabilitować, żeby walczyć o jej samodzielność. Zaczęliśmy stosować tapy z nadzieją, że pomogą tym malutkim paluszkom się rozluźnić… Wikusia tak bardzo chciałaby złapać coś w dłoń, niestety nie udaje się jej. Widać w jej oczach wysiłek, jaki wkłada w każdy swój ruch. Chciałaby wystawić rączki do karuzeli, wciągnąć je do nas, żebyśmy ją podnieśli, przytulili... Nie może. Nie ma siły. SMA jej nie pozwala… - załamuje ręce mama.

Nowy Sącz. Uszkodzony mural na ul. Łokietka wymaga remontu

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska