Wyrok nie jest prawomocny, a 78-letni radny, emerytowany wojskowy, który pełnił również służbę kontrwywiadowczą, broni się, że wypełniając oświadczenie lustracyjne zataił pewne fakty, gdyż... obowiązywała go tajemnica wojskowa i służbowa.
- W jawnym druku lustracyjnym nie mogłem przecież podawać szczegółów swojej tajnej służby. Tego na przykład, że miałem cywilnych informatorów. Do takiej tajemnicy, i to aż do śmierci, zobowiązałem się pod odpowiedzialnością karną - tłumaczy radny. Dodaje, że czuje się pokrzywdzony tym, że sąd go ukarał za to, że nie zdradził tajemnicy wojskowej. Jego odwołanie od nieprawomocnego wyroku rozpatrzy Sąd Apelacyjny w Krakowie.
Jawny na stronie
Miedziak na stronie internetowej Urzędu Gminy Uście Gorlickie podaje wprost, że w latach 1956-1981 był żołnierzem Wojsk Ochrony Pogranicza, potem emerytem wojskowym.
- Jestem znanym w regionie społecznikiem. Mnie nie zależy na funkcjach, na przykład radnego, którym jestem od 12 lat, ale tylko na dobrym imieniu. Nie jestem żadnym kłamcą lustracyjnym - opowiada 78-latek.
Oświadczenie lustracyjne złożył 16 grudnia 2007 r. Napisał w nim, że nie był tajnym współpracownikiem SB oraz że nie pracował i nie pełnił służby w organach bezpieczeństwa PRL. Instytut Pamięci Narodowej miał wątpliwości w tej sprawie. Skierował ją do sądu, który potwierdził, że Miedziak faktycznie pełnił obowiązkową służbę w Karpackiej Brygadzie Wojsk Ochrony Pogranicza, w 1958 r. został przeniesiony do rezerwy, ale pięć lat później powołano go do służby zawodowej w strażnicy WOP w Wysowej. I służył tam do 1981 r.
Szkolenie w Kętrzynie
Miedziak był podoficerem rozpoznawczym, a w 1965 r. odbył w Kętrzynie szkolenie zwiadowcze. Przesłuchany przełożony Miedziaka Roman P. zeznał, że kadra strażnicy WOP, także podoficerowie, prowadziła działania operacyjne, związane z kontrwywiadowczą ochroną granic, m.in. poprzez pozyskiwanie agentury. Zdaniem sądu Miedziak zataił w oświadczeniu lustracyjnym, że służył w zwiadzie WOP.
Obrońca Miedziaka w apelacji wnosi o uchylenie wyroku i ponowne rozpoznanie sprawy, m.in. po to, by dopytać radnego, jak właściwie rozumiał treść oświadczenia lustracyjnego. Chce też przesłuchać nowego świadka, z którym Miedziak pełnił służbę w WOP, i udowodnić, że obaj nie wiedzieli, że ich służba w strażnicy w Wysowej jest służbą w organach bezpieczeństwa.
Był błąd czy nie?
- Lustrowany działał pod wpływem usprawiedliwionego błędu polegającego na błędnym przekonaniu, że jako zawodowy żołnierz WOP, pozostający w stanie spoczynku, jest zobowiązany do zachowania tajemnicy służbowej i wojskowej, że służył w zwiadzie WOP- zauważa adwokat. W apelacji pisze, że lustrowany na kursie zwiadowczym w Kętrzynie uczył się jedynie, jak porozumiewać się z ludnością cywilną na terenie pogranicza i prowadzić rozmowy na temat ochrony granicy.
Inna sprawa,że Miedziak pisemnie potwierdził, że zapoznał się z treścią ustawy lustracyjnej, a z niej wynika, że wypełniając oświadczenie jest się zwolnionym z zachowania w tajemnicy informacji niejawnych. Adwokat lustrowanego pisze jednak, że radny z racji wieku i chorób mógł nie zwrócić uwagi na ten zapis. I to nie oznacza jeszcze, że skłamał w oświadczeniu lustracyjnym.
Napisz do autora:
[email protected]
CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!